- Ufam, że istnieje nadal możliwoŚć wypracowania kompromisu, który pozwoli na uczynienie zadoŚć żądaniom pracowników – pisze w liŚcie do władz Newagu Arkadiusz Mularczyk, szef Klubu Parlamentarnego Solidarnej Polski.
Szansa na kompromis?
„Otrzymywane przez pracowników Newag S.A. wynagrodzenia za prace, oscylują wokół kwot od 1400 do 2300 złotych miesięcznie i nie pozwalają na godne utrzymanie pracowników oraz ich rodzin. Dlatego też planowany strajk, pomimo jego niewątpliwie negatywnych skutków dla spółki Newag spotyka się z powszechnym zrozumieniem załogi oraz społecznoŚci lokalnej.” – zaznacza poseł Mularczyk w swoim liŚcie adresowanym do Zbigniewa Jakubasa, przedsiębiorcy i właŚciciel takich firm, jak Newag, ZNLE Gliwice czy Feroco.
„Zwracam się do Pana Prezesa jako większoŚciowego akcjonariusza firmy Newag S.A., z proŚbą o wypracowanie przez Zarząd firmy takiego rozwiązania, które z jednej strony zaspokoi uzasadnione żądania pracowników Newag S.A., a z drugiej pozwoli tej firmie na dalsze funkcjonowanie i rozwój. Deklaruje jednoczeŚnie chęć pomocy przy zażegnaniu konfliktu. Ufam, że pomimo fiaska, jakim zakończyły się wielomiesięczne negocjacje pomiędzy zarządem Newag S.A., a organizacją związkową reprezentującą interesy załogi, istnieje nadal możliwoŚć wypracowania kompromisu, który pozwoli na zażegnanie strajku i jednoczesne uczynienie zadoŚć żądaniom pracowników. Biorąc pod uwagę, że Zarząd Newag S.A. w przyjętym na 2012 rok planie finansowym przewidział podwyżkę wynagrodzeń wypracowanie takiego kompromisu jest tym bardziej realne.” – podkreŚla Mularczyk.
List o podobnej treŚci trafił także do Zbigniewa Konieczka, prezesa Newagu. Na listach widnieje data 10 stycznia br.
Pracownicy protestują
Wczoraj, w Środę 11 stycznia, pracownicy spółki przerwali pracę w godzinach od 13 do 15 i urządzili pikietę pod budynkiem administracji firmy. Załoga Newagu domaga się 500 zł podwyżki. Władze firmy uważają jednak, że żądania dotyczące podwyżek wynagrodzeń są bezzasadne.
- Początkowo wyznaczono nam miejsce do protestu na jednej z bardziej oddalonych hal, tak by strajk był niewidoczny dla postronnych osób, w tym mediów. Nie zgodziliŚmy się na to, nie można naszego protestu ukryć. Dlatego wyszliŚmy tutaj [przed budynek administracji – przyp.red.], żeby prezesi nas zobaczyli i usłyszeli – mówił wczoraj podczas protestu Józef Kotarba, przewodniczący Komisji Zakładowej NSZZ "SolidarnoŚć" w Newagu.
- Nas do strajku nie pcha chciwoŚć, brakuje nam na chleb. Pracujemy za przysłowiową miskę ryżu. Nie stać nas na wykształcenie dzieci. Mamy prawo do udziału w zyskach tej firmy, na które ciężko pracujemy, a z owoców naszej pracy korzysta jedynie wąska grupa. Nie o taką Polskę walczyliŚmy. To, co dzieje się w tej spółce, jak traktowani są pracownicy, to pogwałcenie podstawowych praw nie tylko związkowych ale i obywatelskich. Dla prezesów liczy się tylko zysk, nas nazywają „siłą roboczą” i to pokazuje jak jesteŚmy przez nich postrzegani - podkreŚlał Kotarba.
- Ignorancja i buta zastępuje dialog. Będziemy protestować aż do skutku. Jutro znowu tu przyjdziemy. Być może w liczniejszej grupie. Pracownicy administracyjni nas nie wsparli, boją się nawet otworzyć okna, ale ich rozumiem. Gdyby to zrobili, jutro mogliby się już rejestrować w poŚredniaku. Szkoda tylko, że nie rozumie nas prezes Konieczek, który kiedyŚ był przecież naszym kolegą – przemawiał do zebranych Kotarba. - Wielu pracowników przezornie wysłano na urlopy albo przeniesiono na późniejsze zmiany, żeby tylko nie mogli tu być z nami – dodawał.
Protestujący próbowali wręczyć wczoraj prezesowi Konieczkowi petycję, w której domagają się podwyżek wynagrodzeń i poprawy warunków pracy. Petycja nie dotarła jednak do adresata. - Sekretarka poinformowała nas, że nikogo z zarządu nie ma już w pracy – oŚwiadczył Kotarba.
Relację wideo ze strajku można na stronie tv-ns.