Pierwszy wagon wygląda jak chlew: wszędzie walają się plastikowe butelki, papiery, resztki jedzenia, odłamki szkła z powybijanych okien, pourywane śmietniczki. - Tu jest jeszcze całkiem znośnie - mówi Janusz Wnęk z PKP. Specjalne pociągi, które woziły młodzież na Przystanek Woodstock wróciły do Rzeszowa.
W tych "gorszych" wagonach znajdziemy powyrywane i pocięte siedzenia, dziury w sufitach, porozbijane sedesy i potłuczone lustra w ubikacjach, a nawet wyłamane drzwi. Ściany obsmarowane napisami. - To było bardzo solidnie przymocowane
- Janusz Wnęk z niedowierzaniem, kręci głową nad wyrwanym podłokietnikiem.
Specjalnymi pociągami podstawionymi przez PKP podróżowało z Rzeszowa ok. 400 osób, wróciło ok. 200. Z Rzeszowa odjechali 8 wagonami, ale 32 inne rzeszowskie wagony oddelegowano po woodstokowiczów z innych miast: Krakowa, Katowic i Bielska. Wszystkie 40 powróciły już do Rzeszowa, czekają na sprzątanie, a potem remont. PKP jeszcze nie oszacowało kosztów napraw. Po ubiegłorocznym Przystanku wydano na nie 20 tys. zł. - W tym roku wagony wyglądają dużo lepiej niż w zeszłym, np. stłuczono o połowę mniej szyb. Jest więc jakiś postęp - ocenia Janusz Wawszczak, naczelnik sekcji pasażerskiej PKP w Rzeszowie. - Nie wiemy jeszcze ile mogą kosztować naprawy. Jedna szyba w oknie to ok. 80 zł, wybito ich ponad sto. A trzeba jeszcze dodać koszt robocizny - dodaje.
W tym roku Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy nie wystąpiła o zwiększenie liczby pociągów na Przystanek Woodstock, nie bierze więc odpowiedzialności za straty, jakie PKP poniosła w związku z przewozem niesfornych pasażerów. PKP nie będzie też występować z takimi roszczeniami. - PKP Przewozy Regionalne uruchomiło 25 par dodatkowych pociągów do Kostrzyna, mając świadomość dużego zainteresowania Przystankiem Woodstock. Chcieliśmy też w ten sposób odciążyć pociągi, które zgodnie z obowiązującym rozkładem jazdy kursują w kierunku Kostrzyna nad Odrą - informuje Anna Hyrlik, rzecznik PKP Przewozy Regionalne sp. z o.o. - A straty? W przypadku dowozu na imprezy masowe nie można wykluczyć takiej ewentualności. W celu ich zminimalizowania spółka ściśle współpracowała z SOK i policją. Obecnie trwa szacowanie powstałych szkód. Ze wstępnych informacji jakie dochodzą z całej Polski, wynika, że oprócz zaistniałych trzech incydentów w tym roku było spokojniej niż w latach ubiegłych - dodaje.
Wagony, które pojechały do Kostrzyna mają po 20 lat. Niektórzy woodstockowicze skarżyli się, że nie otwierały się okna i trudno było wytrzymać w upale. - Wysłaliśmy takie wagony, jakimi dysponujemy, wożą codziennie zwykłych pasażerów - mówi Wawszczak.
- Większość okien otwiera się, ale po co się męczyć, prościej je wybić - komentuje sarkastycznie Wnęk.
- Kolej podstawiła pociągi bhp, czyli piętrowe, które jednorazowo mogą zabrać największą liczbę pasażerów. Tak jak i w latach ubiegłych szczególny nacisk położono na to, aby wszystko sprawnie działało - zapewnia Hyrlik. Jej zdaniem nie można było podstawić wagonów z przedziałami, bo po prostu PKP nie ma ich tyle w swoim taborze.
Czy nie taniej było by zatrudnić ochronę w pociągach zamiast wydawać na remonty?
- Trzeba by chyba przy każdym podróżnym stawiać ochroniarza - mówi Wnęk. W pociągach na Woodstock jeździła standardowa obsługa - kierownik składu i grupa konduktorów. Zdaniem rzecznika PKP - mogli oni zwracać uwagę chuliganom lub zgosić ich złe zachowanie SOK-istom lub policji. Sądząc po wyglądzie wagonów - tam ich jednak chyba wcale nie było.
Zniszczenia w 40 rzeszowskich wagonach:
110 szyb
60 śmietniczek,
60 podłokietników,
50 świetlówek,
11 pojemników na mydło,
6 sedesów,
5 siedzeń,
5 luster,
2 drzwi
Zapisz się do newslettera:
