Województwo kujawsko-pomorskie zamierza ograniczyć siatkę połączeń kolejowych od 13 grudnia 2020. Urząd stawia sprawę jasno: nie ma pieniędzy w kasie, przez pandemię pasażerów jest niewielu, pod znakiem zapytania są rządowe pieniądze, które dotąd kompensowały utracone przychody z tytułu mniejszej liczby pasażerów.
Na prawie trzy tygodnie przed wejściem nowego rozkładu jazdy nadal nie wiadomo, które pociągi urząd marszałkowski zamówi, a których nie. Jednak prawdopodobnie blisko prawdy będziemy, gdy spojrzymy w rozkład jazdy udostępniony przez PKP PLK, dotyczący okresu po 13 grudnia.
O
likwidacji pociągów Toruń – Lipno – Sierpc już pisaliśmy, ale okazuje się, że to nie koniec. Z informacji udostępnianych przez zarządcę infrastruktury wynika, że nie będzie m.in. pociągów w relacjach Laskowice Pomorskie – Osie – Szlachta – Czersk, Wierzchucin – Laskowice Pomorskie czy Wierzchucin – Czersk. To połączenia wykonywane przez Arrivę RP. W rozkładzie jazdy brakuje również połączeń, które na co dzień realizuje Polregio. Zniknąć mają na przykład pięć pociągi bezpośrednie Bydgoszcz – Olsztyn i trzy w relacji powrotnej. To prawdopodobnie niestety nie wszystkie cięcia, jakie dotkną pasażerów Polregio na Kujawach i Pomorzu.
– Szczególnie boli utrata i likwidacja wszystkiego na linii 215 Laskowice Pomorskie – Czersk. PKP PLK przez ostanie lata bardzo mocno zainwestowała w linie 215, likwidując masę zwolnień punktowych oraz na dłuższych odcinkach. Czas przejazdu jest dobry, perony odnowione i po tym wszystkim po cichu Urząd Marszałkowski w Toruniu razem z Arrivą likwidują połączenia – napisał do redakcji Rynku Kolejowego rozgoryczony czytelnik.
Wiadomo, że pieniędzy na transport będzie mniej. Choć na uruchamianie pociągów planowano wydać w 2021 roku 106 milionów złotych, ostatecznie będzie to kwota w wysokości 90 mln złotych i to z pieniędzmi z Funduszu Kolejowego. Mniej pieniędzy na pociągi to nie tylko większe kłopoty z dojazdem, zwłaszcza na terenie Borów Tucholskich, ale też mniej pieniędzy dla operatorów: Arrivy RP i Polregio.
– Samorząd województwa po raz kolejny stawia pod ścianą pasażerów, mieszkańców Kujaw i Pomorza. Dla pracowników dojeżdżających do zakładów w Bydgoszczy np. z Inowrocławia koszt miesięcznego biletu wynosi ok. 178 złotych, dla posiadaczy Karty Dużej Rodziny miesięczny koszt dojazdu do pracy wynosi niecałe sto złotych. Tymczasem alternatywny, miesięczny koszt dojazdu samochodem to ponad tysiąc złotych. To kwota, którą pracownicy mogą stracić na dojazdy przez niepoważną postawę urzędników. Dla i tak zakorkowanej Bydgoszczy oznacza to tysiące nowych samochodów, bo tyle osób korzysta codziennie z naszych pociągów. Postawa urzędników oznacza, że zagrożona jest ciągłość i częstotliwość wykonywania przez nas przewozów na Kujawach i Pomorzu. Argument o trudnej sytuacji finansowej jest tylko pretekstem do płacenia nam jak najmniej, bo jednocześnie województwo nie ma problemu, aby od lat wspierać nierentowne lotnisko, z którego korzysta wąska grupa pracowników i mieszkańców – powiedział Artur Martyniuk na łamach Gazety Pomorskiej.
– Nie ukrywam, że sytuacja jest trudna. Dużym problemem jest to, że wciąż nie wiemy, czy rządowy mechanizm wypłacania dotacji do przejazdów ulgowych, nawet jeśli się nie odbyły, będzie po 31 grudnia 2020 utrzymany (
Więcej o tym można przeczytać tutaj – dop. red.). Na wszelki wypadek zawrzemy z przewoźnikami umowy, w którym zaznaczymy możliwość powrotu do niektórych połączeń. Uspokajam, że ostateczny kształt rozkładu jazdy 2020/2021 poznamy za kilka dni – powiedział Tomasz Moraczewski, dyrektor departamentu transportu w kujawsko-pomorskim urzędzie marszałkowskim. Potwierdził, że wskazanych przez „Rynek Kolejowy” pociągów raczej nie zobaczymy w rozkładzie jazdy po 13 grudnia.
Zarówno Arriva, jak i Polregio nie mają jeszcze podpisanej umowy na wykonywanie przewozów od 13 grudnia (Arriva nie chciała komentować sprawy, bo jeszcze się toczy). Takie umowy, na podstawie jednorocznego powierzenia, obiecano dwóm operatorom. O tym, kto będzie realizował usługę od grudnia 2021 zdecyduje już przetarg, który wyłoni operatora lub operatorów na 9 lat.