Wicepremier Elżbieta Bieńkowska zadeklarowała w rozmowie z posłanką Platformy Obywatelskiej Iwoną Śledzińską-Katarasińską rezygnację z budowy linii Jaktorów – Łowicz. Kontrowersyjny projekt ma zostać wykreślony z Dokumentu Implementacyjnego do Strategii Transportu.
Dokument Implementacyjny do Strategii Rozwoju Transportu do 2020 roku zawiera listę inwestycji, od stycznia był w fazie konsultacji społecznych. Wśród 64 projektów kolejowych o znaczeniu makroregionalnym są cztery nowe linie kolejowe. Największym zaskoczeniem było to, że na miejscu dziewiątym pojawiła się budowa zupełnie nowego odcinka linii kolejowej, o którym nikt wcześniej nie słyszał. Szacunkowy koszt prac budowlanych nowej linii kolejowej Jaktorów – Niedźwiada Łowicka określony na podstawie Wstępnego studium wykonalności, wynosi nawet 2,4 mld zł.
W Łodzi projekt zwany "protezą jaktorowską" był powszechnie uważany za niekorzystny dla regionu. Argumentowano, że jego ewentualne wdrożenie spowoduje odsunięcie w czasie realizacji mającej przebiegać przez Łódź Kolei Dużych Prędkości. Inne powody krytyki linii Jaktorów - Łowicz to utworzenie wąskiego gardła na odcinku Warszawa - Grodzisk Mazowiecki (co mogłoby wpłynąć na pogorszenie częstotliwości pociągów z Łodzi do stolicy), niski stopień zaawansowania projektu (brak studium wykonalności, które istnieje w przypadku pierwszego odcinka KDP), a także brak efektywności (zdaniem krytyków, inwestycja nie przyniosłaby zakładanych efektów - wobec braku nowych wyjazdów z węzła warszawskiego, jego przepustowość nie uległaby poprawie). Projekt miał też jednak swoich obrońców, którzy twierdzili, że pozwoli on za relatywnie niewielkie pieniądze znacząco skrócić czas przejazdu między Warszawą a Poznaniem, Szczecinem i Berlinem.
W zabiegi o rezygnację z planów budowy "protezy" włączyły się zarówno organy samorządu (marszałek Witold Stępień interweniował w ministerstwie, uchwałę protestacyjną przyjął Sejmik Województwa), jak i organizacje pozarządowe (m. in. Łódzka Inicjatywa na rzecz Przyjaznego Transportu). Były minister infrastruktury Cezary Grabarczyk w wywiadach prasowych nazywał wręcz pomysł "protezy jaktorowskiej" sabotażem, mającym uniemożliwić budowę KDP.
Protesty przyniosły efekt?
Iwona Śledzińska–Katarasińska, łódzka posłanka Platformy Obywatelskiej poinformowała, że otrzymała zapewnienie wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej o rezygnacji z projektu. – Zawiązała się grupa – posłów, radnych sejmiku, urzędu miasta – przeciwna temu projektowi. Stoimy na stanowisku, że nie można wydawać ponad dwóch miliardów złotych na takie doraźne rozwiązanie – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Śledzińska-Katarasińska.
– Jako lider grupy spotkałam się z Panią Premier. Przekazała, że po analizie inwestycja ta zostanie wykreślona z Dokumentu Implementacyjnego – mówi Iwona Śledzińska-Katarasińska, która stanowisko Elżbiety Bieńkowskiej przekazała pisemnie marszałkowi województwa Witoldowi Stępniowi.
Co z Ygrekiem?
Wicepremier Bieńkowska nie zadeklarowała, jakie rozwiązanie dotyczące poprawienia przepustowości sieci kolejowej z Warszawy w kierunku zachodnim zostanie przyjęte. Analizowane dotąd były jeszcze dwa: budowa dodatkowej pary torów na linii E20, lub budowa nowej linii kolejowej w śladzie planowanej linii dużych prędkości „Ygrek”. – Według Pani Premier, to jest kwestia do dalszych rozmów – mówi Śledzińska-Katarasińska.
– Nie ukrywamy, że cały region łódzki będzie zabiegał o budowę nowej linii, pozwalającej na wyjście „Ygreka” z Warszawy. Tym bardziej, że jest już gotowe Studium Wykonalności dla tej linii – podsumowuje Śledzińska-Katarasińska. Co ciekawe, posłanka Platformy Obywatelskiej poinformowała, że koncepcję budowy linii Jaktorów – Łowicz zaproponował były wiceminister transportu Andrzej Massel. On sam w komentarzu pod artykułem „Rynku Kolejowego" opowiedział się jako przeciwnik budowy „protezy łowickiej” i zwolennik budowy I etapu "Ygreka".