Projekt Modernizacji Układów Zasilania (MUZa) był największym programem inwestycyjnym w historii PKP Energetyki. W nowej perspektywie unijnej możemy liczyć na inwestycje o podobnej skali.
O programie MUZa, wartym prawie miliard złotych, szeroko opowiadał Tomasz Besztak, pełnomocnik zarządu PKP Energetyki w rozmowie z miesięcznikiem "Rynek Kolejowy". Inwestycje PKP Energetyka w układy zasilania w ramach tego programu kosztowały około miliarda złotych i dotyczyły przede wszystkim magistrali E65. Teraz projekt jest zakończony, a zasilanie na linii jest gotowe na podniesienie prędkości pociągów do 200 km/h na kolejnych odcinkach.
Jak poinformował dziś na spotkaniu z dziennikarzami prezes PKP Energetyki Wojciech Orzech, program będzie miał swoją kontynuację w nowej perspektywie unijnej. – Skala projektu będzie podobna – mówi Orzech.
Obejmie on modernizację lub budowę prawie stu obiektów o łącznej wartości niecałego miliarda złotych. Nie ustalono jeszcze dokładnej ilości obiektów, które obejmie program – przygotowuje to PKP PLK – ale podobnie jak w poprzedniej perspektywie unijnej proporcja nowych obiektów do modernizowanych wyniesie ok. trzech do jednego.
Główne linie z Warszawy
Jak udało się dowiedzieć „Rynkowi Kolejowemu”, plan będzie skorelowany z najważniejszymi modernizacjami, które przeprowadzi PKP PLK. Zmodernizowane zostanie zatem zasilanie linii z Warszawy do Białegostoku, Lublina i Radomia, z Poznania do Szczecina, czy na środkowej części linii E20. Poprawione mają też zostać warunki zasilania na wyjeździe z Górnego Śląska w kierunku południowej granicy Polski.
Co ze środkami unijnymi?
W perspektywie unijnej na lata 2007-2013 za modernizację układów zasilania płaciła PKP PLK w oparciu o umowy przyłączeniowe. To zarządca infrastruktury był beneficjentem środków unijnych. To rozwiązanie wprowadzono po to, by umożliwić prywatyzację spółki. W nowej perspektywie unijnej mechanizm finansowania będzie taki sam.
Wątpliwości w tej sprawie zgłaszał były prezes PKP PLK Zbigniew Szafrański. Jak tłumaczył, według prawa unijnego "niedopuszczalne jest, aby majątek wytworzony z dofinansowaniem ze środków UE mógł być źródłem korzyści dla podmiotu prywatnego", jeżeli nie zostało to uwzględnione w analizie finansowej na etapie przygotowania projektu i wyliczeniu poziomu tzw. luki finansowej. Miałoby to powodować ryzyko konieczności zwrotu unijnych dotacji.
Zdaniem prezesa Orzecha, nie ma takiego ryzyka. - Działamy w oparciu o standardową umowę przyłączeniową, podobnie jak cały rynek energetyczny. To klient zgłasza konieczność podniesienia parametrów, a my przedstawiamy jakie inwestycje będą do tego konieczne - wyjaśnia Orzech podkreślając, że jedynym beneficjentem pomocy unijnej w tym projekcie będzie PKP PLK.