Nie będzie finansowanych z budżetu państwa pociągów z Łodzi do Torunia zatrzymujących się w mniejszych miejscowościach. MI nie zleci ich obsługi PKP Intercity, bo twierdzi, że takiej potrzeby nie ujęto w krajowym planie transportowym. Propozycja marszałka województwa kujawsko-pomorskiego została więc odrzucona.
Samorząd województwa kujawsko-pomorskiego ogłosił niedawno, że
w jego opinii organizacją połączeń kolejowych z Torunia do Łodzi powinien zająć się minister infrastruktury. Region złożył więc na ręce rządowego pełnomocnika ds. przeciwdziałania wykluczeniu komunikacyjnemu propozycję, by to właśnie władze centralne uruchomiły dodatkowe kursy w zamian za zawieszone połączenia funkcjonujące wcześniej dzięki finansowaniu urzędów marszałkowskich. Województwo miałoby współpracować w zakresie rozkładu jazdy, taryfy i innych aspektów organizacyjnych, by można było mówić o jednolitej ofercie, na którą składałyby się także pociągi regionalne, np. w relacji Kutno – Toruń czy Włocławek – Toruń.
To regiony powinny uzupełniać ofertę dalekobieżną, a nie odwrotnie Resort przyznał, że otrzymuje od pasażerów dużo sygnałów o potrzebie interwencji w związku z zeszłoroczną likwidacją kursów regionalnych. Poinformował też, że wysłał do urzędów marszałkowskich województw kujawsko-pomorskiego i łódzkiego pismo, w którym zwraca się z prośbą o wznowieie obsługi połączenia, które miałoby być finansowane przez marszałków. Szymon Huptyś, rzecznik prasowy Ministerstwa Infrastruktury, zaznacza przy tym, że samorządy mają zagwarantowaną konstytucyjnie samodzielność w kształtowaniu swojej polityki w zakresie transportu, a minister nie może w nią ingerować. List miał być więc jedynie rodzajem sugestii.
Oba samorządy miały odpowiedzieć, że zawieszenie przewozów wynikało z prowadzenia prac infrastrukturalnych, a Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego rzeczywiście przedstawił resortowi propozycję obsługi dotowanej z budżetu centralnego linii przez PKP Intercity. Przedstawiciel MI zwraca jednak uwagę, że minister zamawia kursy na trasach uwzględnionych w krajowym planie zrównoważonego rozwoju publicznego transportu zbiorowego, tzw. planie transportowym, który jest skonstruowany tak, by zapewniać optymalną siatkę połączeń dalekobieżnych. – Relacje, które nie są zamawiane przez ministra właściwego ds. transportu, ale mimo to są istotne z uwagi na potrzeby lokalnej społeczności, powinny stanowić uzupełnienie oferty ministra na poziomie regionalnym, a nie odwrotnie – ocenia rzecznik.
Odmowa jest jednoznaczna: propozycja nie ma poparcia w dokumentach strategicznych Resort przekonuje, że podstawowym celem oferty połączeń dalekobieżnych finansowanych przez MI jest zapewnienie możliwości bezpośredniego przejazdu między głównymi węzłami komunikacyjnymi, skomunikowanie miast wojewódzkich ze stolicą i zwiększanie mobilności społecznej w skali kraju. Minister ma przy tym brać pod uwagę m.in. skalę popytu w odniesieniu do pór dnia, tygodnia i roku. – Propozycja przedstawiona przez Urząd Marszałkowski Województwa Kujawsko-Pomorskiego jest niezgodna z dokumentami dotyczącymi funkcjonowania połączeń regionalnych oraz międzywojewódzkich i międzynarodowych – twierdzi nasz rozmówca, wskazując m.in. na wspomniany już plan transportowy.
Resort nie deklaruje jednocześnie, ile kursów na trasie z Łodzi oraz z Kutna do Torunia planuje uruchomić w ramach kolejnego rocznego rozkładu jazdy, który wejdzie w życie w połowie grudnia. MI twierdzi, że trwa dopiero konstrukcja grafiku połączeń. – Nie jest możliwe udzielenie wiążących informacji na temat przyszłej oferty przewozowej – stwierdza jedynie Szymon Huptyś.