Powtarzające się często w ubiegłym roku przypadki skierowania pociągów na niewłaściwy tor nie miały przyczyn systemowych – twierdzi były wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel w odpowiedzi na interpelacje posła Franciszka Sterczewskiego. Jak ocenia, do naruszenia bezpieczeństwa pasażerów nie doszło, a PKP PLK podejmuje liczne działania mające uzdrowić sytuację. Faktem jest jednak, że po ich wprowadzeniu do takich zdarzeń dochodziło nadal – głównie, choć nie tylko, w węźle warszawskim.
Przypomnijmy: pierwsze w ubiegłym roku szeroko nagłośnione przypadki skierowania pociągu na niewłaściwy tor w węźle warszawskim miały miejsce
w marcu. W ciągu tygodnia doszło wówczas do
trzech takich przypadków, a do kolejnych –
po kilku dniach oraz
w kwietniu i
w czerwcu.
Poseł: Wnioski nie są wyciągane
Po ujawnieniu tych faktów związki zawodowe zwracały uwagę na potencjalne zagrożenie życia pasażerów i pracowników kolei. PKP PLK zapewniały o monitorowaniu sytuacji i wdrażaniu kolejnych środków zaradczych. Głos w sprawie zabrał też
Urząd Transportu Kolejowego, którego kontrolerzy stwierdzili nieprawidłowości w zakresie m. in. organizacji i ergonomii stanowisk pracy dyżurnych ruchu, nadzoru nad prowadzonymi zapisami i dokumentacją posterunków ruchu, wykorzystania narzędzi systemu zarządzania bezpieczeństwem, a także przydzielania przewoźnikom tras. Zarządca infrastruktury
polemizował z tymi ustaleniami.
Poseł Koalicji Obywatelskiej Franciszek Sterczewski zażądał od Ministerstwa Infrastruktury wyjaśnień w sprawie kolejnych incydentów: z
11 lipca,
2 sierpnia i
7 sierpnia. (Odnotowaliśmy również dwa inne, podobne zdarzenia –
do obu doszło 5 lipca.) Pytania posła dotyczyły bezpośrednich i systemowych przyczyn wszystkich zdarzeń, skali ich skutków (opóźnień pociągów), rekomendacji UTK oraz ich wdrożenia. – Skoro do skierowania pociągów na niewłaściwe tory nadal dochodzi, to zapewne z poprzednich takich zdarzeń nie są zwyczajnie wyciągane wnioski – postawił tezę Sterczewski.
Ministerstwo: Zagrożenia nie było. Pracownicy przeciążeni
Interpelacja została złożona tuż przed wyborami parlamentarnymi. Odpowiedź nadeszła już po nich, ale jeszcze w czasie działania rządu Mateusza Morawieckiego (28 listopada). Wiceminister infrastruktury Andrzej Bittel stwierdził – powołując się na dane przekazane przez PKP PLK – że systemowych przyczyn incydentów nie wykryto. – Wszystkie dotychczas zaistniałe wydarzenia w przedmiotowej kategorii nie miały znamion zagrożenia bezpieczeństwa ruchu kolejowego, ponieważ jazdy dla tych pociągów odbywały się przy zabezpieczeniu prawidłowo funkcjonujących urządzeń sterowania ruchem kolejowym. Technika i funkcjonalność srk wyklucza doprowadzenie do zagrożenia bezpieczeństwa ruchu kolejowego – podkreślił Bittel.
Przypomniał też o trwającej gruntownej przebudowie stacji Warszawa Zachodnia, w trakcie której prowadzenie ruchu (także w innych miejscach węzła, z powodu kierowania części pociągów objazdami) jest w naturalny sposób utrudnione. Błędy dyżurnych były spowodowane – według ustaleń badających poszczególne sprawy komisji – właśnie wykonywaniem przez nich zbyt dużej liczby czynności służbowych jednocześnie. – We wszystkich trzech przypadkach powołana komisja kolejowa nie stwierdziła nieprawidłowości w zakresie czasu pracy, kwalifikacji zawodowych i wymogów zdrowotnych pracowników prowadzących ruch pociągów – czytamy w odpowiedzi na interpelację.
Komisje: Doszkolić pracowników
Każde skierowanie pociągu na niewłaściwy tor – nawet jeśli nie prowadzi do wypadku – powoduje opóźnienia pociągów. Jaka była ich skala w przypadkach, o które pytał Sterczewski? Według ministerstwa w przypadku zdarzenia z 2 sierpnia 19 pociągów pasażerskich opóźniło się łącznie o 129 minut. 7 sierpnia na Pradze tor 1 GM został zamknięty od godziny 8.57 do 9.08, a opóźnienie 10 pociągów pasażerskich „straciło” w sumie 92 minut. Interpelacja nie zawiera odpowiedzi na pytanie o incydent z 11 lipca. Bittel podał natomiast, że zdarzenie z 25 sierpnia na stacji Warszawa Wschodnia (o które poseł nie pytał) wywołało równie krótkotrwałe zamknięcie jednego z torów oraz opóźnienie 9 pociągów pasażerskich o 169 minut.
Wnioski komisji mają naturę zapobiegawczą. – W dwóch przypadkach pracownicy, którzy doprowadzili do wydarzenia, zostali skierowani na dodatkowe szkolenie na symulatorze w celu poprawienia umiejętności pracy w trudnych sytuacjach ruchowych – poinformował wiceminister. Ze wszystkimi zatrudnionymi na posterunkach, na których doszło do wspomnianych wydarzeń, miał też zostać omówiony ich przebieg. Błędy pracowników omówiono także w wewnętrznym biuletynie dla dyżurnych i dyspozytorów liniowych, przypominając prawidłowe metody pracy. Przedstawiciele nadzoru mieli zwrócić szczególną uwagę na bieżące śledzenie rozkładu jazdy i zagrożenia związane z pracą pod presją czasu. – Ponadto zaistniałe wydarzenia będą omawiane podczas spotkań z zespołami dyżurnych ruchu – zaznaczył.
PKP PLK wprowadza zmiany, ale…
Jak informuje dalej Bittel, warszawski Zakład Linii Kolejowych po pierwszych incydentach doposażył stanowiska dyżurnych ruchu w nastawni dysponującej Warszawa Zachodnia i poprawił ich układ. Nad pracą dyżurnych wyznaczono codzienny nadzór zawiadowcy (w godzinach 6-14), a doraźnie do obserwacji ich pracy skierowano instruktorów ruchu. Zweryfikowano ustawienia wskaźników W27a i W28, a na stacji Warszawa Gdańska poprawiono łączność z posterunkiem zwrotniczego. 22 marca dla stacji Warszawa Gdańska, Warszawa Wschodnia i Warszawa Praga WPT wdrożono też „indywidualne koła bezpieczeństwa z dyżurnymi ruchu prowadzonymi przez koordynatora SMS ukierunkowane na osiągnięcie koncentracji oraz skupienia w czasie prowadzenia ruchu pociągów”.
Tymczasem 3 września w stolicy doszło do
kolejnego skierowania na niewłaściwy tor. Warto dodać, że podobne zdarzenia mają miejsce nie tylko w węźle warszawskim. Na przykład w kwietniu błędnie skierowany został pociąg PKP IC
w Szczecinie, a w sierpniu –
w Czechowicach-Dziedzicach.