Jednym z mężczyzn podejrzanych o zatrzymania pociągów za pomocą radio-stopu jest policjant, o czym informuje Gazeta.pl. Wobec funkcjonariusza wszczęto już postępowanie dyscyplinarne oraz procedurę zwolnienia ze służby. Sprawę niedzielnych zatrzymań bada też Prokuratura Krajowa.
W ubiegły weekend informowaliśmy o wielu
sytuacjach związanych z nieuprawnionym użyciem systemu radio-stop, które miały miejsce na
Pomorzu Zachodnim, Pomorzu czy w województwie podlaskim. Sprawców z Podlasia dość szybko udało się zatrzymać, czego dokonała białostocka policja jeszcze w niedzielę, 27 sierpnia. Teraz okazuje się, że jednym z zatrzymanych jest… policjant z białostockiej komendy, o czym donosi
portal Gazeta.pl.Gazeta powołuje się też na Wirtualną Polskę, która ustaliła, że policjant jest właścicielem mieszkania w którym dokonano niedzielnego zatrzymania. Do sprawy, choć nie wprost, odniosła się również Komenda Wojewódzka Policji w Białymstoku, która poinformowała na platformie X (dawny Twitter) o wszczęciu postępowania dyscyplinarnego i zawieszeniu funkcjonariusza. Ponadto Komenda dodała też, że wobec funkcjonariusza wszczęto też procedurę zwolnienia ze służby.
Policjantowi zostały także postawione prokuratorskie zarzuty, choć jak napisała b
iałostocka Wyborcza, Prokuratura jak na razie nie udziela żadnych szczegółów prowadzonego postępowania.