Związek Zawodowy Maszynistów wszczął dialog społeczny w sprawie bezpieczeństwa na kolei. – Co drugi dzień dochodzi w Polsce do wypadków na przejazdach. Mamy dość ignorowania tej sprawy, bo tu chodzi o bezpieczeństwo – mówi prezydent związku Leszek Miętek. Organizacja wszczęła procedurę prowadzącą do sporu zbiorowego, a nawet strajku.
Związek Zawodowy Maszynistów
poinformował o wszczęciu dialogu społecznego w kwestii bezpieczeństwa warunków pracy w największych spółkach przewozowych: PKP Cargo, PKP Intercity i Polregio. Jak tłumaczą, przyczyną jest utrzymujący się wysoki wskaźnik wypadków kolejowych, zwłaszcza na przejazdach kolejowych, zagrażających wprost zdrowiu i życiu drużyn trakcyjnych, a także bardzo dużą ilością potrąceń ze skutkiem śmiertelnym osób postronnych.
Może dojść do strajku maszynistów
Jak wyjaśnia “Rynkowi Kolejowemu” prezydent związku Leszek Miętek, już 5 lutego 2020 roku do ministra infrastruktury i Prezesa UTK skierowane zostało pismo w tej sprawie. – Nie podjęto żadnych działań, wszyscy biernie się przyglądają a do wypadków na przejazdach dochodzi co drugi dzień. My nie żartujemy, ta sprawa skończy się sporem zbiorowym lub nawet strajkiem – podkreśla związkowiec. – PKP Polskie Linie Kolejowe nie robią nic z tym, że mamy co drugi dzień poważny wypadek na przejeździe kolejowym, a codziennie potrącenie osoby postronnej. Jednak bezpośrednim impulsem dla wszczęcia dialogu był
wypadek na przejeździe, w wyniku którego maszynista z PKP Intercity jest w bardzo poważnym stanie, utrzymywany w śpiączce – tłumaczy.
Związkowcy domagają się m.in. wprowadzenia ograniczenia do 20 km/h prędkości pociągów na każdym przejeździe, na którym doszło do wypadku w okresie ostatnich 3 lat do czasu zmiany jego kategorii na "A" lub wybudowania skrzyżowania bezkolizyjnego, mechanicznych zabezpieczeń przed wjazdem na przejazdach kat. B i C, wprowadzenia monitoringu i penalizacji niebezpiecznych zachowań na wszystkich przejazdach oraz zapewnienia trójkątów widoczności, odstąpienia od prowizorycznego osygnalizowania przejazdów podczas modernizacji.
Kolejnymi postulatami są: wprowadzenia zgodnie z TSI do zamówień nowego i zmodernizowanego taboru kontrolowanej strefy zgniotu (plus dodatek za pracę na taborze, który jej nie ma), opracowania bezpiecznych procedur ewakuacji drużyn i przeprowadzenie szkoleń w tym zakresie, wprowadzenia przycisku awaryjnego wykonującego wszystkie niezbędne funkcje takie jak nagłe hamowanie, radio stop czy opuszczenie pantografów. Ostatnie postulaty dotyczą opieki nad drużynami trakcyjnymi i ich rodzinami po wypadkach (pełne pokrycie kosztów, zwolnienie płatne, pomoc psychologiczna itd.).
Kontrowersyjne postulaty
Niektóre postulaty przedstawione przez związkowców już zdążyły wzbudzić kontrowersje. Dyrektor biura Railway Business Forum nie ukrywa zaskoczenia, bo większość z nich jest jego zdaniem albo zupełnie nierealna, albo trudna do pogodzenia z obowiązującymi regulacjami. – Zdecydowana większość wypadków na przejazdach jest spowodowana brakiem ostrożności kierowców pojazdów drogowych. Nie bardzo jest uzasadnione ekonomicznie i organizacyjnie wprowadzenie ograniczenia do 20 km/h na wszystkich przejazdach na których doszło do zdarzeń w okresie ostatnich 3 lat – wskazuje Piotr Faryna, podkreślając, że raczej nie występują przejazdy, na których do wypadków dochodzi seryjnie, więc korzystnych efektów by raczej nie było.
Jak wskazuje, kolejne postulaty, np. zapewnienie trójkątów widzialności, zakaz przekraczania linii kolejowych w miejscu niedozwolonym, czy wprowadzenie do specyfikacji zamówień kontrolowanej strefy zgniotu wynikają z przepisów prawa i nie ma potrzeby zawierać ich w umowie społecznej z przewoźnikami. Popiera natomiast pomysł instalacji monitoringu na wszystkich przejazdach kolejowych – jednak na jego realizację potrzeba będzie dużo czasu i środków.
Zdaniem Jakuba Majewskiego, prezesa Fundacji Prokolej, Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych od dłuższego czasu, słusznie zwraca uwagę na poważne problemy bezpieczeństwa na przejazdach kolejowo-drogowych. – Rzecz w tym, że 99% przyczyn wypadków leży po stronie kierowców a nie kolejarzy. Dlatego do zdecydowanej interwencji należy żądać od podmiotów odpowiedzialnych za bezpieczeństwo ruchu drogowego i zarządców dróg. Nie od przewoźników, którzy podobnie jak ich pracownicy są po stronie poszkodowanych tą sytuacją – wskazuje Majewski.
Ultimatum skierowane do spółek ma pobudzić rząd do działania
– Nasze wymagania są drastyczne, ale mają pobudzić do działania tych, którzy biernie się przyglądają gdy ludzie tracą życie i zdrowie – przyznaje Leszek Miętek. – Niech minister Adamczyk i zarządca infrastruktury spytają kolegów z innych krajów, dlaczego u nich jest dużo mniej wypadków na przejazdach. To nie jest tak, że tam są wszędzie wiadukty – podkreśla szef związku i wyjaśnia, że zgodnie z prawem związki zawodowe nie mogą protestować bezpośrednio w urzędach i ministerstwach; mogą za to wymagać bezpiecznych warunków pracy od pracodawców; wszystkie wymienione spółki są zresztą pod państwową kontrolą.
A co z argumentem, że za 99% wypadków na przejazdach odpowiadają kierowcy, a nie przewoźnicy? – To prawda, ale to strona rządowa musi wymusić na kierowcach przestrzeganie przepisów. Musi być penalizacja niebezpiecznych zachowań na przejazdach – wskazuje Leszek Miętek (warto przypomnieć, że
prezes UTK apelował o masowe przekazywanie nagrań z kamer na przejazdach policji, ale było to już przeszło rok temu). – Jakby kierowca, który chce wjechać na zamknięty przejazd wiedział, że straci za to prawo jazdy co najmniej na 3 miesiące za ten czyn, liczba wypadków by spadła. My nie możemy z założonymi rękami czekać aż zostaną ranni kolejni maszyniści – kończy przewodniczący związku.