Pracownicy Przewozów Regionalnych zapowiedzieli strajk. Związkowcy, jako przyczynę protestu podają brak porozumienia w sprawie gwarancji zatrudnienia podczas planowanego podziału spółki. - Żądają bezwarunkowych gwarancji zatrudnienia. Wątpię, żeby ktoś się na to zgodził. Moim zdaniem jest to mało realne – uważa Andrzej Massel, wiceminister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej.
Strajk w spółce Przewozy Regionalne jest już pewny. Przyczyną jest brak porozumienia w sprawie gwarancji zatrudnienia dla pracowników podczas planowanego podziału spółki. Marszałkowie i zarząd spółki nie chcieli dać takiej gwarancji, a związkowcy mają już zgodę załogi spółki na akcję strajkową.Protokół rozbieżności, potwierdzający zakończenie rozmów fiaskiem został podpisany w poniedziałek 4 listopada. Na razie nie jest jeszcze znana data ani dokładna forma protestu.
- Nie wiemy w jakiej formule spółka będzie działała w przyszłości. Nie wiemy, czy to będzie jedna spółka, czy będzie ich więcej. W związku z tym, trudno jest właścicielom podejmować zobowiązania, nie mając co do tego pewności – podkreśla Massel.
Wiceminister podkreślił, że w przypadku strajku komunikację zastępczą muszą zapewnić marszałkowie poszczególnych województw. - My możemy udzielić pomocy w zakresie restrukturyzacji tego przedsiębiorstwa. Możemy udzielić też wsparcia finansowego, ale musi zostać opracowana spójna koncepcja, ponieważ nikt nie zgodzi się na finansowanie czegoś w ciemno. Przypominałoby to, znane nam próby oddłużenia szpitali, które po oddłużeniu niemal natychmiast ponownie się zadłużają – wyjaśnia polityk.
Zdaniem Massela Przewozami Regionalnymi w przyszłości mogą zarządzać zarówno prywatne podmioty, jak i samorządowe. – Moim zdaniem jest możliwe jedno i drugie rozwiązanie. Przecież są takie przykłady w Polsce, na przykład w województwie kujawsko-pomorskim. Ten przykład funkcjonuje już od kilku lat –uważa wiceminister.