Władze Małopolski mają nowy pomysł na kolej w regionie. Jeżeli przychody z biletów będą mniejsze niż 25%, dane połączenie zostanie zlikwidowane. W zamian busy. Plan ma zostać wdrożony do realizacji już w 2013 roku.
- Jeżeli na jakiejś trasie nie będzie co najmniej 25 procent zwrotu kosztów ze sprzedaży biletów, przestaniemy dofinansowywać takie pociągi – zapowiada na łamach „Dziennika Polskiego” marszałek województwa małopolskiego Marek Sowa.
Dodaje, że w rozkładzie 2011/2012 zostaną utrzymane wszystkie połączenia, które funkcjonują w ramach obecnie obowiązującego. Jednak od rozkładu 2012/2013 litości już ma nie być. Jeśli dane połączenie nie będzie cieszyło się zainteresowaniem podróżnych, zostanie zlikwidowane. Marszałek Sowa stwierdza, że pozostaną wówczas tylko busy. - Nie będzie żadnej taryfy ulgowej, skoro pasażerowie nie będą chcieli jeździć takimi pociągami, w tych rejonach pozostaną tylko busy – przekonuje Sowa.
Pasażerowie i kolejarze, z którymi rozmawialiśmy wczoraj na stacji w Suchej Beskidzkiej i Krakowie Płaszowie nie kryli zdziwienia i zdenerwowania pomysłami władz Małopolski. Jak wskazywali, pociągów w regionie jest i tak mało i zapowiedź likwidacji części połączeń oznacza, że kolej w województwie zostanie ograniczona tylko do głównych tras, a linie lokalne praktycznie przestaną istnieć. Zdaniem niektórych, za niską frekwencję odpowiada właśnie organizator przewozów – nasi rozmówcy wskazywali na niską częstotliwość kursowania pociągów na wielu liniach, kiepski stan infrastruktury, brak dogodnych skomunikowań, KKA oraz źle ułożony rozkład jazdy. - Marszałek zamiast pomyśleć, jak przyciągnąć podróżnych do transportu szynowego, woli likwidować pociągi, których i tak jest jak na lekarstwo – przekonywał nas jeden z pracowników kolei.