System obowiązujących w Polsce ulg za przejazdy publicznym transportem zbiorowym wymaga uporządkowania i ujednolicenia. Korzyści odniosą przede wszystkim pasażerowie, którzy będą mogli skorzystać ze wspólnych biletów i z większej liczby połączeń kolejowo-autobusowych, ułatwiających pokonanie „ostatniej mili” – apelują przedstawiciele branży. W Ministerstwie Infrastruktury trwają prace nad taką reformą.
Obowiązujący dziś w Polsce
system ulg jest bardzo skomplikowany. – Sami się w nim gubimy – stwierdził wręcz prezes PKP Intercity Janusz Malinowski. – Obecnie wszystkich pozycji w systemach kolejowych i autobusowych jest ok. 800 – dodał prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR Adrian Furgalski. Ulgi w transporcie kolejowym, autobusowym miejskim i międzymiastowy różnią się między sobą. W dodatku przy biletach okresowych obowiązują inne stawki, niż przy jednorazowych.
Państwo musi przestać karać za integrację
Wszystko to utrudnia organizowanie wspólnych połączeń kolejowo-autobusowych, a przez to – ogranicza atrakcyjność publicznego transportu zbiorowego. – Myślę, że silnym impulsem dla integracji kolejowo-autobusowej byłoby utworzenie prostego systemu z dwoma przedziałami ulg ustawowych. Wdrożenie takich zasad zachęciłoby też wiele samorządów do wejścia w taką integrację. Moim zdaniem budowa nowego systemu ulg jest priorytetem. Próby, które miały miejsce w Polsce dotychczas, rokują dobrze – uznał Malinowski.
Z koniecznością radykalnego uproszczenia systemu ulg (lub stworzenia go od nowa) zgodził się prezes ZDG TOR. – To warunek integracji transportowej. Dziś państwo „karze” za integrację taryfową, odbierając ulgi – a powinno być odwrotnie. Poza tym kategorii ulg jest zdecydowanie za dużo – punktował Furgalski. Za punkt wyjścia należy, jego zdaniem, przyjąć największe grupy obecnie uprawnionych do przejazdów ulgowych: uczniów i studentów. Dodatkowo dla młodzieży szkolnej warto rozważyć wprowadzenie bezpłatnej komunikacji, choć – jak zaznaczył szef ZDG TOR – jest przeciwko jej ustanowieniu dla wszystkich pasażerów.
Warto ustąpić w rozliczeniach, by przyciągnąć pasażerów
Na razie jednak – biorąc pod uwagę związany z ulgami chaos – współpracujący ze sobą przewoźnicy i organizatorzy transportu muszą radzić sobie na własną rękę. – Trzeba podejmować decyzje o braniu ulg – tam, gdzie one nie obowiązują – na siebie. Można zapewnić ulgę „kolejową” w autobusach na własny koszt, traktując ją jako ulgę handlową przewoźnika – stwierdził prezes PKP Intercity. Jak przyznał, nie wszyscy chcą jednak podejmować takie decyzje.
Regulacja zasad europejskiego biletu to jednak – obawiam się – wylewanie dziecka z kąpielą: wprowadzanie wielu różnych standardów może blokować rozwój transportu. – Wiele przykładów z Europy (np.
Szwajcaria) pokazuje, że takie rozwiązania mogą świetnie działać. Do takiego modelu powinniśmy dążyć – zachęcał Malinowski. Podkreślił jednak, że nowe przepisy powinny być wprowadzone tylko na poziomie krajowym. – Kiedy zaczniemy regulować to w systemie europejskim, nie pozbieramy się; dojdzie do przeregulowania – argumentował. Według jego wiedzy
prace w Ministerstwie Infrastruktury nad reformą systemu ulg są „dość zaawansowane”.