Malepszak: Nie będzie złotych klamek na liniach lokalnych

Piotr Malepszak mówiąc o zagadnieniach, którymi kieruje z ramienia resortu, ocenił, że jest bardzo dużo spraw do poukładania. Wśród najważniejszych wskazał na konieczność przełożenia akcentu z wydatków na efekty.

– Chciałbym się skupić na efektach i to niekoniecznie na efektach za miliardy, bo bardzo wiele było w ostatnim czasie myślenia, że trzeba wydawać miliardy. Oczywiście trzeba je wydawać i potrzebne są inwestycje za miliardy. Potrzebne są nowe linie kolejowe, potrzebne są modernizacje istniejących linii, potrzebne są modernizacje dużych węzłów kolejowych, ale potrzebna jest też praca u podstaw – mówił Piotr Malepszak podczas EEC Trends.

Bez „złotych klamek”

Wyjaśnił, że chodzi o m.in. o uporządkowanie przepisów, ale także prace związane z mniejszymi zadaniami. – Moim celem jest, aby te duże kwoty (…) były dobrze podzielone na zadania dopasowane do potrzeb. Żeby nie było "złotych klamek" na liniach lokalnych, regionalnych tam, gdzie jest ruch 4, 5, 8 pociągów na dobę. Żeby była dobra infrastruktura, wysokiej przepustowości tam, gdzie jest 100, 120, 150 pociągów na dobę – powiedział.

Zasadą w podejściu do infrastruktury kolejowej ma być dopasowanie wielkości nakładów do potrzeb danej linii czy obszaru oraz gospodarne wydawanie pieniędzy publicznych. – Czterdziestoletnie tory mogą dalej służyć do dobrej jazdy pociągów, dwudziestoletnie urządzenia mogą dalej służyć. To nie jest złom – przekonywał. Takie same wnioski wysnuwał zresztą już kilka lat temu jako ekspert.

Zielone światło dla towarowej obwodnicy Poznania

Zdaniem wiceministra konieczne jest wykonanie przeglądu zaplanowanych inwestycji, co jego zdaniem spowoduje najwyżej kilkutygodniowe opóźnienia w kierowaniu inwestycji na rynek. Jako przykład podał towarową obwodnicę Poznania. To inwestycja o wartości 1,4 mld zł, która, jak mówił wiceminister, była obarczona błędami, które w przyszłości spowodowałyby problemy w prowadzeniu ruchu. - Mając wiedzę o wadach tego projektu nie mogę nie zareagować – powiedział. Poinformował też, że niezbędne poprawki zostały już wprowadzone, co w efekcie opóźniło podpisanie umowy z wykonawcą o około miesiąc. PLK pierwotnie planowała podpisać umowę w pierwszej połowie stycznia, po weryfikacji ma już zielone światło do zawarcia kontraktu.

– Nie chcę, żeby do realizacji trafiały rozwiązania, które mogę śmiało określić jako buble. Myślę, że jest dobry czas, żeby zakończyć złe projektowanie na kolei i rozwiązania, które później blokują rozwój połączeń, blokują możliwości zwiększenia ruchu – powiedział Piotr Malepszak.

Weryfikowane były również inwestycje w ramach KPO. Te prace także są obecnie finalizowane. Jak przypomniał wiceminister, w kolejowej części do zagospodarowania jest 11 mld zł, głównie na projekty dotyczące „twardej” infrastruktury. – Będziemy je stopniowo wypuszczać na rynek – zapowiedział. Dodał też, że jego celem jest „wygospodarowanie” w ramach KPO większej kwoty na zadania realizowane na zgłoszenie, na podstawie uproszczonych studiów wykonalności. Wówczas na rynek mogłyby trafiać projekty o mniejszej wartości, do 500 mln zł.

Branża gotowa od dawna

Zapowiedź kontraktów to wiadomość oczekiwana przez rynek. – Dwa ostatnie lata w branży kolejowej były trudne pod kątem ogłaszania postępowań przetargowych, umowy nie były podpisywane. Oczekiwania w branży są bardzo duże, firmy oczekują, żeby rozpocząć nowe kontrakty, bo te, które realizowaliśmy dobiegają końca – mówił Artur Popko, prezes Budimeksu.

- Branża od dawna komunikuje, że jest w zapaści – wtórował Wojciech Trojanowski, członek zarządu Strabag. – Liczymy na szybkie rozstrzyganie przetargów i zapowiedź tego, co będzie w najbliższym czasie – dodał.

Przedstawiciele biznesu zgodzili się, że także dla firm wykonawczych, miarą sukcesu nie jest jedynie wartość wydanych pieniędzy, lecz sprawna sieć kolejowa, która przełoży się na efekty w gospodarce.