- Wojny cenowej o kontrakty kolejowe już nie ma. Była, gdy na rynku było mało zleceń i firmy walczyły o cokolwiek, aby przeżyć. Fakt, że teraz, gdy pojawia się coraz więcej zleceń, a nie widać wzrostu cen, można interpretować jako zrównoważenie rynku - powiedział portalowi wnp.pl analityk rynku kolejowego, Jakub Majewski.
- Myślę, że również w przyszłości ceny nie będą lawinowo rosnąć, bo wyższa wartość kontraktów spowodowałyby zmniejszenie puli pieniędzy na kolejne projekty, a wykonawcy właśnie rozbudowują swój potencjał - dodał.
W opinii Majewskiego, dotychczasowe niskie ceny kontraktów zawieranych w przetargach kolejowych - opiewające czasem na kwotę o połowę niższą niż cena inwestorska - mogły wynikać ze źle opracowanych kosztorysów.
- Worek z kontraktami powoli się rozwiązuje, a mimo tego ceny radykalnie nie ruszyły w górę - nawet w stosunku do okresu, gdy walka konkurencyjna była bardzo zaciekła. Widać, że jeśli na rynku jest więcej kontraktów, to dla każdego wystarczy pracy za rozsądną cenę. Ostatnio znaczna część przetargów jest rozstrzygana poniżej kosztorysów inwestora i należy się zastanowić, czy budżety te nie są przeszacowane - ocenił Majewski.
Jego zdaniem, o dobrych perspektywach dla budownictwa kolejowego świadczy chociażby zainteresowanie Budimeksu prywatyzacją Przedsiębiorstwa Napraw Infrastruktury.
- Nikt nie chciałby inwestować w takie spółki, gdyby nie wierzył w to, że kontraktów związanych z modernizacją szlaków kolejowych będzie w najbliższych latach przybywać. Poza tym, jeśli tak duże firmy budowlane zaangażują się w ten sektor, to nacisk na modernizację kolei w Polsce będzie się zwiększał. Dzięki temu za środkami na modernizację kolei będą lobbować nie tylko kolejarze - podkreślił ekspert.
Dodał, że w latach 2011-2012 tempo inwestycji związanych z modernizacja szlaków kolejowych będzie gwałtownie narastać.
Więcej
