Przewozy Regionalne już od dłuższego czasu obsługują autobusami kołowymi, a nie szynowymi, trasę ze Zbąszynka do Gorzowa Wielkopolskiego. Na razie nie wiadomo, kiedy sytuacja taborowa lubuskiego oddziału spółki poprawi się na tyle, by był on w stanie w pełni realizować założoną ofertę. W lipcu zdarzyło się także kilka odwołań kursów na innych trasach spowodowanych awariami.
Już od kilku miesięcy sytuacja taborowa lubuskiego oddziału Przewozów Regionalnych jest zła. Do naszej redakcji docierają od czytelników kolejne sygnały świadczące o problemach przewoźnika z obsługą rozkładowych kursów – na naszych łamach
szeroko opisywaliśmy już przypadki odwoływania pociągów, w tym
bez komunikacji zastępczej. W drugiej połowie lipca otrzymaliśmy sygnały o kolejnych niezrealizowanych kursach.
Awarie taboru potęgują problemy podróżnychPR długo przygotowywały wyjaśnienia w sprawie niezrealizowanych 19 i 28 lipca połączeń. W pierwszym z wskazanych terminów nie obsłużono jednej pary rozkładowych pociągów Kostrzyn – Krzyż – Kostrzyn. – Stało się tak z powodu defektu szynobusu SA134-020. Wprowadzono autobusową komunikację zastępczą – tłumaczy Dominik Lebda, rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych.
28 lipca odwołany został zaś popołudniowy kurs z Rzepina do Poznania Gł. (przyj. 18:36) i pociąg powrotny relacji Poznań Gł. – Nowa Sól (odj. z Poznania o 19:07). Tym razem zepsuł się EN57-2017. – W kierunku Poznania pasażerowie zostali zabrani przez pociąg IC. Od Zielonej Góry w kierunku Nowej Soli pasażerów zabrano z około 60-minutowym opóźnieniem – relacjonuje nasz rozmówca, nie precyzując przy tym, czy transport zastępczy zapewniono również na odcinku Poznań – Zielona Góra.
Stała komunikacja zastępcza z powodu niedoboru szynobusówUtrudnienia dla podróżujących po województwie lubuskim trwają jednak do dziś. – Na trasie Gorzów Wielkopolski – Zbąszynek od dłuższego czasu kursuje autobusowa komunikacja zastępcza. Przyczyną jest brak sprawnego szynobusu – mówi rzecznik PR. Zapewnia też, że przewoźnik prowadzi naprawy pojazdów uszkodzonych w wyniku licznych zdarzeń losowych: kolizji, wypadków z pojazdami drogowymi i zwierzyną leśną itp. Trwają też naprawy gwarancyjne.
– Dokładamy przy tym wszelkich starań, aby pojazdy oczekujące na przeglądy czy naprawy przeszły je jak najszybciej i mogły bezpiecznie służyć naszym pasażerom – zapewnia Dominik Lebda. Mówi również, że czas przeprowadzenia naprawy pojazdu jest uzależniony m.in. od działań leżących po stronie ubezpieczyciela, prac komisji powypadkowych czy dostępności części zamiennych. Jednymi z tych komponentów, na które czasami trzeba poczekać, mają być zestawy kołowe.
Problemy także w komunikacji transgranicznejLinia kolejowa z Gorzowa do Zbąszynka, która
w przyszłości ma szansę stać się "szprychą CPK" to niestety nie jedyna linia, gdzie Przewozy Regionalne w Lubuskiem nie dają sobie rady z obsługą połączeń pociągami. Jak informują czytelnicy, taki sam problem jest na odcinku Żagań - Forst, gdzie od tygodni, zamiast dwóch par pociągów, pasażerów wita autobusowa komunikacja zastępcza. Wysłaliśmy przewoźnikowi pytania w tej sprawie i czekamy na odpowiedź.
Warto przypomnieć, że niemal dokładnie rok temu, prezes Krzysztof Zgorzelski, w odpowiedzi na krytyczny artykuł
"Taborowa tragedia Polregio w Lubuskiem. Nowe pojazdy stoją od kilku miesięcy" w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym" powiedział wówczas, że nie składa obietnic, lecz "przyrzeczenie, że za maksymalnie 6-7 tygodni cała sytuacja zostanie opanowana i już nigdy więcej się nie wydarzy". Tymczasem, problemy z taborem w Lubuskiem zdarzył się od sierpnia
wielokrotnie.
Problemy z dostępnością spalinowego taboru jest też na Podkarpaciu, gdzie brakuje pociągów
do obsługi pociągów do Komańczy. Tam jednak spotyka się to ze zrozumieniem urzędu marszałkowskiego, który nie zamierza nawet karać przewoźnika za takie działanie, pomimo, że powoduje to oburzenie pasażerów.
współpraca: Michał Szymajda