Bardzo ciekawa debata podczas spotkania Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem komunikacyjnym na temat sytuacji w województwie lubuskim wykroczyła daleko poza kondycję samego Polregio. Samorządowcy, biznesmeni i lokalni społecznicy wskazali na konkretne przykłady tego, jakie konsekwencje niesie za sobą upadek kolei w tym regionie.
– Problem z Polregio w Lubuskiem jest systemowy. Interweniowaliśmy setki razu na każdym szczeblu, jak widać nie przyniosło to efektów. Protestuję przeciwko temu, aby zrzucać odpowiedzialność za to, co się dzieje w regionie, na kogokolwiek spoza Polregio. Sytuacja, w której od wielu lat regularnie i masowo odwoływane są pociągi dowodzi wieloletniego braku nadzoru właścicielskiego w spółce i zamieszania kadrowego – powiedziała posłanka KO Krystyna Sibińska. Odniosła się tym samym do przedstawionych przez Polregio dokumentów, które miałyby wskazywać na sporą odpowiedzialność urzędu marszałkowskiego za brak sprawnych pojazdów do realizacji przewozów (
obszernie o stanowisku Polregio i odpowiedzi urzędu marszałkowskiego piszemy tutaj).
"Rozwiązać umowę z Polregio"
Posłanka wskazała, że problemy dotyczą także autobusowej komunikacji zastępczej. – Portal Pasażera nie nadąża za odwołaniami Polregio w Lubuskiem, wskazuje tylko ich część, albo robi to z dużym opóźnieniem. Tymczasem autobusy komunikacji zastępczej często w ogóle nie podjeżdżają na dworce zatrzymując się tam, gdzie kierowcy jest wygodnie, lub tam, gdzie może dojechać. Ludzie są zostawiani na peronach i stacjach, spółka na bieżąco nie informuje o odwołaniu pociągów. UTK potwierdza w całości ten problem. Panuje olbrzymi chaos informacyjny. Buduje to przeświadczenie, że na kolei w ogóle nie można polegać – dodała posłanka.
– Sytuacja jest tak zła, że jestem za tym, aby rozwiązać umowę z Polregio. Ze wszystkimi konsekwencjami powinno się doprowadzić do drastycznych kroków – zakończyła, uznając, że wszelkie przesłanki, aby taką decyzję podjąć, zostały spełnione.
Nie jedzie pociąg? Weź taksówkę
– Z całym przekonaniem stwierdzam, że to, w jaki sposób funkcjonuje kolej w Lubuskiem, sensu nie ma. Problemy z bieżącym utrzymaniem są tak wielkie, że choćbyśmy kupili nawet i 20 nowych pojazdów, to sytuacja się nie zmieni. Znaczna część wyłączeń szynobusów wynika z usterek bieżących, które pojawiają się z godziny na godzinę, z dnia na dzień. Naprawy idą w tygodnie albo miesiące. Do tego widzimy wyraźnie, że pojazdy są zajeżdżane. Zdarzają się sytuacji, że od 22 do 6 rano pojazdy nie są gaszone, prawdopodobnie z przyczyn technicznych. Mamy informację od pracowników, że zgłaszane usterki w ogóle nie są naprawiane przez wiele tygodni, jeśli tylko pojazd może jeździć – powiedział Grzegorz Kuźniar, radny miasta Żagania.
Dlatego samorządy od Żagania na południu po Gorzów na północy odpowiedziały akcją plakatową, w której informują o możliwości zamówienia taksówki na koszt przewoźnika, jeśli odwołuje się pociągi a komunikacja zastępcza nie spełnia swojego zadania. Więcej o akcji
można przeczytać tutaj.
Kto ma auto i czas, wybiera lepszą przyszłość dla swojego dziecka
– Mieszkańcom Witnicy (6500 mieszkańców, na linii kolejowej Kostrzyn – Gorzów) znacznie łatwiej trafić wygraną w toto lotka niż na pociąg. Regularnie składy zastępowane są autobusami, często nie ma żadnej transportu w zamian za pociągi. Ma to straszne konsekwencje. Uprzywilejowane są dzieci, których rodzice mają auto i mogą je zawieźć do szkoły do Gorzowa, rodzice bez aut wybierają z dziećmi szkoły nie ze względu na predyspozycje i chęci, tylko ze względu na łatwość dojazdu. Tylko, że nigdzie z Polregio dojechać nie można. Szlag mnie trafia, że z czymś takim mamy do czynienia w XXI wieku – powiedział bardzo ostro Artur Stojanowski – przewodniczący rady miejskiej Witnicy.
– Wszyscy wiedzą, że sprawny tabor jest zarzynany, że autobusy szynowe z dwoma silnikami jeżdżą na jednym sprawnym – dodał, potwierdzając słowa kolegi z Żagania.
Łatwiej ściągnąć pracowników zza granicy, niż zawieźć pracownika pociągiem
Bardzo ważny głos w dyskusji zabrał Piotr Talarek reprezentujący logistycznego giganta Hermes Fulfillment. Spółka ta zamierza w Koninie Żagańskim zatrudnić 3 tysiące osób. Miejscowość znajduje się na linii Żary/Żagań – Węgliniec, gdzie regularnie odwoływane są pociągi.
– Stoimy przed realnym problemem, jakim jest dojazd ludzi do pracy. Obecnie nie mamy żadnych podstaw aby zachęcać ludzi do korzystania z transportu publicznego, zwłaszcza z kolei. To jest niesamowite, że łatwiej nam jest ściągać pracowników zza granicy niż zachęcić do dojazdu osoby z regionu (…) Chciałbym wiedzieć, czy Lubuskiemu brakuje środków na nowe pojazdy, może pojazdów? A może firmy, która zastąpiłaby Polregio? Chciałbym wiedzieć w jakiej perspektywie my możemy myśleć o kolei jako o sprawnym środku transportu? – zakończyła.
Liczba aut rośnie. Kierowcy nie wrócą do nieistniejących pociągów
Iwona Budych ze stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe podała dane dotyczące wzrostu liczby aut w Lubuskiem. Nie dotyczą one dramatycznego dla komunikacji regionalnej roku 2023.
– W 2020 roku w Lubuskiem zarejestrowanych było 709 tysięcy aut, w 2022 750 tysięcy. Obecne problem z dojazdem sprawiły, że kolejne dziesiątki tysięcy osób nabyły auta, często wyeksploatowane, zza zachodniej granicy (nie ma jeszcze dokładnych danych za rok 2023). Nie mamy podstaw, aby wierzyć, że te osoby wrócą do kolei czy autobusów, ponieważ problemy z transportem w Lubuskiem nie są kwestią miesiąca czy dwóch, ale lat – powiedziała Iwona Budych.
Skala wykorzystania środków z FRPA na rozwój transportu autobusowego w regionie również jest dramatyczna. W 2023 roku wykorzystano zaledwie 49% środków, które można było rozdysponować w województwie (lubuskie zapewnia, że w 2024 będzie już lepiej). Regionalny transport autobusy jest w stanie agonalnym.
– Równolegle z codziennym dramatem w dowozach do szkół i pracy Urząd Marszałkowski Województwa Lubuskiego przyznał 13 milionów złotych na realizację 12 lotów tygodniowo z Warszawy do Zielonej Góry – powiedziała i zakończyła swoją wypowiedź (w rzeczywistości
były to 24 miliony, a w listopadzie podjęto decyzję o dopłaceniu
11 mln złotych do czarterów do Egiptu).