Lubelski Zakład Przewozów Regionalnych poinformował o problemach taborowych, w związku z powyższym pojawiła się konieczność wprowadzenia dodatkowych przesiadek na stacji Lublin i Rejowiec. Jednak zdaniem przewoźnika nie powinny one być dużym problemem dla podróżnych. Ponadto nie powodują opóźnień w ruchu pociągów.
„W związku z długoterminowym wyłączeniem z eksploatacji autobusów szynowych nastąpią utrudnienia w podróży dla pociągów w relacjach Dęblin-Zamość-Dęblin oraz Lublin-Zamość. Utrudnienia będą wymagały przesiadania się podróżnych na wyznaczonych stacjach. O konieczności przesiadania się poinformuje każdorazowo drużyna konduktorska w pociągu. Stacjami, na których może wystąpić przesiadka to Lublin lub Rejowiec” – na początku lipca taki komunikat wydał Lubelski ZPR. Wskazana sytuacja dotyczy pięciu pociągów kursujących na trasie Dęblin – Lublin – Zamość – Bełżec – Jarosław.
Brak wystarczającej liczby sprawnych szynobusów w województwie lubelskim to nie nowość. Wynika ona z faktu głównie z uruchamiania połączeń na kolejnych odcinkach (w tym roku Lublin – Lubartów) oraz długotrwałych wyłączeń taboru, wynikających z wypadków na przejazdach kolejowych i uszkodzeń z tym związanych oraz awarii. Nie bez znaczenia jest także swoista alergia na uruchamianie autobusowej komunikacji zastępczej, która na Lubelszczyźnie pojawia się rzadko i wynika wyłącznie z prowadzonych odcinko robót infrastrukturalnych.
Największe braki w sezonie letnim
Najtrudniejsza sytuacja taborowa ma miejsce podczas uruchamiania połączeń sezonowych na łączących Zamość z Jarosławiem, czyli podczas długiego weekendu majowego oraz w wakacje. W najtrudniejszych sytuacjach uruchamiany jest skład złożony z lokomotywy i wagonu, co jednak z uwagi na wyższe koszty z tym związane nie jest pożądanych rozwiązaniem. Z „odsieczą” przybywają również szynobusy z terenu województwa podkarpackiego.
Nie jest zatem tajemnicą, że liczba szynobusów do realizacji sezonowego rozkładu jazdy pociągów nie jest wystarczająca. Nominalnie Lubelski ZKR ma na stanie 6 dwuczłononych autobusów szynowych serii SA134, 3 dwuczłonowe serii SA103 oraz dwa jednoczłonowe pojazdy serii SA107. Ta liczba pojazdów byłaby wystarczająca do realizacji założonego rozkładu jazdy. Jednak stale kilka pojazdów nie może być włączonych do obsługi połączeń.
Bez rezerwy
Jak informuje „Rynek Kolejowy” Justyna Mądry, dyrektor Lubelskiego ZPR, obecnie wyłączone z eksploatacji są dwa spalinowe zespoły trakcyjne serii SA134 – nadpalony w wyniku wypadku na przejeździe SA134-019 oraz wysłany na przegląd gwarancyjny połączony z wymianą zestawów kołowych SA134-018. Ten ostatni pojazd został wyłączy z eksploatacji na ok. 3 tygodnie przełomu lipca i sierpnia. Nie dało się tego zrobić wcześniej, ponieważ zdefektował inny pojazd – SA134-017. Usuwana w ramach gwarancji awaria na 2,5 miesiąca wyłączyła go z ruchu.
- Wszystko to powoduje, że przez większość wakacji wyłączone są dwa z posiadanych sześciu autobusów szynowych SA134 – podkreśla Justyna Mądry. – A do realizacji zamówionej oferty sezonowej wymagana jest pełna dyspozycyjność 6 takich pojazdów – dodaje.
No i przesiadki
Konieczne zatem, tam, gdzie to możliwe, zastąpienie najpojemniejszych szynobusów pojazdami EN57. Do zmiany składów w ramach jednego pociągu dochodzi w Lublinie i Rejowcu. Skutkuje to jednak koniecznością przesiadania się pasażerów korzystających z bezpośredniego połączenia. Lubelski Zakład Przewozów Regionalnych stoi na stanowisku, że wprowadzanie przesiadek w Lublinie praktycznie nie wpływa na komfort podróży. Wynika to z faktu, że tylko nieliczni pasażerowie podróżują muszą się przesiadać. Zdecydowana większość w ramach odcinków: Dęblin – Lublin i Lublin – Zamość. O konieczności przesiadania się informuje drużyna konduktorska w pociągu, co również pozwala na to, że cała operacja zmiany składu nie była czasochłonna i pozwalała realizować założony rozkład jazdy. Inaczej sprawa wygląda z przesiadkami na stacji Rejowiec. Te jednak przewoźnik stara się ograniczać do minimum. Mają one miejsce, gdy dochodzi do awarii kolejnych pojazdów.
- Dążymy do tego, aby zamiany taboru w Rejowcu i konieczność przesiadek były zminimalizowane do sytuacji wyjątkowych, spowodowanych trudnościami taborowymi. Jednak dopiero otrzymanie nowego taboru (do końca września tego roku powinny przybyć zamówione dwa nowe szynobusy serii SA134 – przyp. red.) pozwoli na stabilność obsługi wszystkich pociągów zestawionych z autobusów szynowych z jednoczesnym zapewnieniem większego czasu na niezbędne przeglądy techniczne i naprawy, co wpłynie na większą niezawodność techniczną taboru – wyjaśnia Justyna Mądry.
Jak podkreśla rozmówczyni „Rynku Kolejowego”, zamiana spalinowych zespołów trakcyjnych na elektryczne odpowiedniki, nie generuje opóźnień na szlakach kolejowych. Wprawdzie EN57 są wolniejsze minimalnie od szynobusów SA134, jednak rzeczywiste prędkości techniczne linii kolejowych niwelują te różnice. Pozwala to na przestrzeganie obowiązującego rozkładu jazdy pociągów.