Latem pojawiły się problemy w obsłudze linii kolejowych bez sieci trakcyjnej. Przyczyną tego stanu było z jednej strony uruchomienie połączeń sezonowych na Roztoczu, a z drugiej wyłączenia z eksploatacji szynobusów z powodu wypadków czy też z innych powodów. Jak dowiedział się „Rynek Kolejowy”, obecnie Lubelski Zakład Przewozów Regionalnych ma zdecydowanie lepszą sytuacje taborową.
Z powodu zbyt małej liczby jednostek przeznaczonych do obsługi linii niezelektryfikowanych, w miesiącach letnich przewoźnik był zmuszony do wprowadzenia przesiadek na stacji Lublin i Rejowiec. W ten sposób niektóre pociągi do Zamościa były obsługiwane częściowo elektrycznymi zespołami trakcyjnymi i częściowo spalinowymi zespołami trakcyjnymi. Czasem w trasy był wysyłany tabor mniej pojemny niż we wcześniejszych założeniach lub za szynobus pojechała lokomotywa z wagonem. Na krótki czas wprowadzono nawet autobusową komunikację zastępczą dla pojedynczych kursów na odcinku Lublin – Lubartów.
Jednak jak informuje „Rynek Kolejowy” Dariusz Woźniak, Dyrektor ds. Techniczno-Eksploatacyjnych w Lubelskim Zakładzie Przewozów Regionalnych, sytuacja taborowa uległa poprawie. Zwiększyła się liczba pojazdów, które można skierować do obsługi ruchu kolejowego. - Zakład otrzymał do eksploatacji dwa nowe autobusy szynowe serii SA134 o numerach 027 i 028 – mówi Dariusz Woźniak. - Jednocześnie zmalała awaryjność wcześniej pozyskanych autobusów szynowych serii SA107, SA103 oraz czterech najstarszych SA134 – dodaje.
Jak ocenia nasz rozmówca w obecnej sytuacji nie powinno być problemu z realizacją rozkładu jazdy. - Posiadany potencjał przewozowy powinien zabezpieczyć w pełni potrzeby wynikające z realizacji rozkładu jazdy – podkreśla Dyrektor. W dodatku, przewoźnik spodziewa się kolejnego zwiększenia ilostanu taboru dedykowanego do obsługi tras niezelektryfikowanych.
- Na początku przyszłego roku (prawdopodobnie w lutym) dotrą do nas dwa nowe pojazdy dwuczłonowe serii SA137 produkcji Newagu, które powinny wspomóc w realizacji przewozów. Zastąpią one starsze pojazdy, które będą miały planowe naprawy w większym zakresie – wyjaśnia Dariusz Woźniak. Natomiast przewoźnik jeszcze przez dłuższy czas przewoźnik nie będzie miał do dyspozycji pojazdu SA134-019, który czeka na odbudowę.