Łódzkie: ŁKA ogranicza bezpłatny przewóz rowerów

Przewozy rowerów pociągami Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej były dotychczas bezpłatne. Przed kilkoma laty, jeszcze za rządów prezesa Andrzeja Wasilewskiego, przewoźnik podjął próbę wprowadzenia opłat, jednak pod presją opinii publicznej szybko się z niej wycofał.

ŁKA: Problemy z wsiadaniem

Tym razem niekorzystna dla rowerzystów zmiana taryfy jest uzasadniana troską o komfort podróżnych wobec zbyt małej ilości miejsca w pociągach. – W dni robocze, w godzinach porannych i popołudniowych szczytów przewozowych, Spółka notuje bardzo duże potoki podróżnych przemieszczających się do pracy i szkoły oraz powracających do miejsca zamieszkania, co w znacznym stopniu ogranicza dostępność miejsc do przewozu rowerów. Duża liczba jednośladów na pokładzie pociągu we wskazanym czasie sprawia, że pasażerowie nie mogą swobodnie poruszać się po składzie, mają problemy przy wsiadaniu i wysiadaniu – tłumaczy przewoźnik.

Od 8 maja (poniedziałek) przewóz rowerów ma być płatny w dni robocze w godzinach szczytu porannego (od godziny 6 do 8) i popołudniowego (od 14 do 17). Pasażer będzie musiał zapłacić za przewóz roweru nawet wówczas, gdy tylko część podróży będzie odbywała się we wskazanym czasie. W weekendy i święta oraz w wybrane dni dodatkowe, wypełniające luki w tzw. długich weekendach (9 czerwca, 14 sierpnia, 2 i 3 listopada oraz 27, 28 i 29 grudnia), a także w Europejski Dzień bez Samochodu rower nadal będzie można przewozić za darmo.

Planowana wysokość opłaty za przewóz roweru jest identyczna, jak w pociągach Polregio – wynosi 8,20 zł. Będzie ona miała charakter ryczałtowy – nie będzie zmieniała się w zależności od odległości przewozu. Na podróż powrotną z rowerem pasażer (nawet jeśli ma bilet okresowy) będzie musiał kupić osobny bilet. Zakup będzie możliwy we wszystkich kanałach sprzedaży z wyjątkiem biletomatu w pociągu. W pociągach ŁKA będą honorowane bilety na przewóz rowerów, wydane do biletów Kolei Wielkopolskich, Polregio i PKP IC.

Rowerzyści: Lepiej zmienić układ wnętrza

Decyzję ŁKA skrytykowali łódzcy aktywiści rowerowi. – Właśnie zdecydowano, że jazda wraz z rowerem przestaje się opłacać, szczególnie gdy jedzie się z dziećmi, które mają swoje rowery. ŁKA z przewoźnika, który uchodził za najbardziej przyjaznego w Polsce, właśnie idzie w kierunku drugiego bieguna – czytamy w komentarzu na profilu „Rowerowa Łódź”.

Autorzy notatki zwracają uwagę, że ceny za przewóz roweru w ŁKA będą należały do najwyższych w Polsce. Zwracają również uwagę na szczegółowe rozwiązanie, niekorzystnie odróżniające nową taryfę od innych przewoźników: w przeciwieństwie do nich, ŁKA będzie wymagała opłaty nawet za transport rowerów i hulajnóg spakowanych lub złożonych [aktualizacja: ta informacja została zdementowana przez ŁKA].

Ich zdaniem przewoźnik powinien pomyśleć nad zmianą aranżacji przestrzeni pasażerskiej nowo kupowanych, a z czasem – także już posiadanych pociągów, tak by przewóz rowerów był możliwy nie tylko na niewygodnych wieszakach. – ŁKA życzymy więcej rozwagi i zastanowienia się nad zamawianiem taboru, w którym dostanie się z rowerem do miejsc wyznaczonych jest proste i łatwe – podsumowuje autor komentarza.

Rowery to nie tylko turystyka

W komentarzu dla Rynku Kolejowego prezes Fundacji „Normalne Miasto – Fenomen” Hubert Barański rozwija listę zarzutów. – Przedsiębiorca, widząc zwiększone zapotrzebowanie, powinien je zaspokoić, zwiększając ofertę – a nie zniechęcać klientów. Wprowadzenie płatnych godzin pokazuje, że ŁKA nie ma pomysłu na rozwiązanie dla osób, które chcą łączyć podróż rowerem i koleją. Przewoźnik używa słowa „wycieczki”, bo nie rozumie, że rower może być też środkiem dojazdu do szkoły czy pracy – i że ŁKA właśnie dlatego jest dla części pasażerów atrakcyjna – argumentuje.

Co gorsza, wysokość opłaty nie jest symboliczna, a przy częstszych przewozach rowerów dla kilkuosobowych rodzin może oznaczać wydatek nawet kilkuset złotych miesięcznie. – ŁKA jest przewoźnikiem, z którym przejeżdża się zazwyczaj krótkie odcinki – a na takich koszt przewozu roweru może stanowić nawet wielokrotność ceny właściwego biletu. Co więcej – w szczególnych okolicznościach kierownik może odmówić przewozu roweru, więc rowerzysta, choć zapłaci, i tak nie będzie miał gwarancji wykonania usługi – kontynuuje Barański. Przywołuje też przykład dobrej praktyki z zagranicy: w Holandii najpierw zbudowano zamykane, strzeżone parkingi rowerowe przy stacjach (i to z gwarantowanymi miejscami dla posiadaczy biletów miesięcznych), a dopiero potem wprowadzono niewielkie opłaty. Specjalny program pilotażowy wykazał zaś, że po uatrakcyjnieniu oferty dla rowerzystów liczba klientów kolei zauważalnie wzrosła.

Krytycy podkreślają też, że wprowadzenie opłat za przewóz rowerów oznacza wyłom w integracji taryfowej z komunikacją miejską w Łodzi (w łódzkich autobusach i tramwajach przewóz rowerów jest bezpłatny, choć dozwolony tylko wtedy, gdy pozwala na to napełnienie pojazdu. Pojawiają się ponadto obawy, że przewoźnik może stracić część pasażerów, którzy obecnie dojeżdżają na przystanek początkowy rowerem, a po wyjściu z pociągu tym samym rowerem docierają do celu podróży.