Sierpniowe zmiany rozkładów jazdy przyniosły Łodzi wydarzenie w najnowszych dziejach bez precedensu – miejska dzienna linia tramwajowa kursuje z częstotliwością ograniczoną nawet do 40 minut. Rodzi to pytania o sens utrzymywania efemerycznych kursów i o przyszłość coraz skromniej obsługiwanej, ale wciąż bardzo gęstej sieci tramwajowej.
Łódzka „czternastka” podczas tegorocznych wakacji to pojawiała się, to znikała z przystankowych rozkładów. Najpierw w czerwcu Zarząd Dróg i Transportu znacznie ograniczył jej częstotliwość, by w kolejnym miesiącu całkowicie zawiesić kursy i przywrócić je po tygodniu przerwy. Potem trasę skrócono w związku z rozpoczęciem kolejnego etapu przebudowy trasy W – Z. Ten łańcuch wydarzeń nie skończył jednak zawirowań wokół jednego z istotniejszych połączeń blokowisk na Retkini i Dąbrowie z centrum Łodzi.
Czterdziestominutowa dziura w porze porannych dojazdów
Zaskakująca decyzja ZDiT ponownie ograniczyła bowiem i tak już mocno okrojony rozkład jazdy. Wprowadzone 18 sierpnia zmiany są drastyczne, zmniejszają bowiem liczbę kursów aż o połowę. W krótkich szczytach – porannym i popołudniowym – tramwaje jeżdżą teraz co 20, a nie co 10 minut, przestały więc tworzyć funkcjonujące co 5 minut połączenie Retkini z centrum obsługiwane naprzemiennie liniami 12 i 14.
Cięcia wprowadzają jeszcze większy zamęt o poranku, wieczorem i w międzyszczycie. Tramwaj pojawia się wtedy na przystankach co... około 40 minut. Tak samo często – a w zasadzie tak samo rzadko – realizowane są kursy weekendowe. W stronę Dąbrowy przerwy w ruchu będą trwać w dni powszednie np. od 6:11 do 6:48 (a więc już w okresie intensywniejszego ruchu porannego – tramwaj w praktyce nie dowiezie do pracy na 7:00), od 11:28 do 12:08 czy od 18:37 do 19:17.
Linia jest, ale... dla kogo?
Łódź ma doświadczenia z uruchamianiem tramwajów kursujących z jeszcze niższymi częstotliwościami, ale dotyczy to wyłącznie kursów podmiejskich. Jeżdżąca co mniej-więcej godzinę linia 43 pełni bowiem rolę zbliżoną do lokalnego autobusu PKS, bo wiedzie nie tylko poza Łódź, ale też w ogóle poza zurbanizowane tereny ścisłej aglomeracji. W przypadku linii o charakterze typowo miejskim, dowożących do Śródmieścia z osiedli-sypialń, nowy rozkład „czternastki” ma charakter precedensowy.
Sytuacja każe postawić więc kilka pytań: komu miałby służyć tramwaj kursujący tak rzadko, czy jest w ogóle sens utrzymywania takiej linii, oraz wreszcie – czy regularne obniżanie częstotliwości w skali całej łódzkiej sieci nie doprowadzi do momentu, w którym dwa poprzednie pytania będą adekwatne do każdej z tras.
Więcej na portalu Transport-Publiczny.pl