Przed godziną 4.15 w czwartek 5 stycznia lokomotywa pociągu towarowego Lotos Kolej zerwała sieć trakcyjną na łącznicy między torami linii nr 14 i 25. Efektem było odwołanie kilku pociągów i opóźnienia szeregu kolejnych, nawet w relacjach nieprzebiegających przez stację. Sytuacja powróciła do względnej normalności w godzinach popołudniowych, po naprawieniu awarii.
Choć lokomotywa znajdowała się już na łącznicy, ostatnie wagony składu w momencie zatrzymania nie zjechały jeszcze ze szlaku Łódź Chojny - Łódź Kaliska Towarowa, którego oba tory zostały w efekcie zablokowane. Poważne zmiany w stosunku do stałego rozkładu jazdy musieli wprowadzić wszyscy trzej obsługujący Łódź przewoźnicy pasażerscy. Niektóre pociągi były kierowane trasami okrężnymi przez Zgierz, inne miały relację skróconą do stacji Łódź Widzew. – Z uwagi na brak możliwości przesłania taboru na stację Łódź Fabryczna odwołano dwa pociągi PR – do Częstochowy i Skierniewic – informuje rzecznik łódzkiego oddziału przewoźnika Anna Piotrowska. Znacznemu opóźnieniu uległy pociągi odjeżdżające i przyjeżdżające z Poznania i Wrocławia. – Podróżnym oczekującym na pociągi na dworcu Łódź Kaliska udostępniono bezpłatnie gorące napoje – dodaje Piotrowska.
Efekt domina
Awaria odbiła się także na tych pociągach, których trasa nie przebiega bezpośrednio przez tor, na którym do niej doszło. Po pierwsze, konieczność zorganizowania objazdów znacząco zmniejszyła przepustowość na pozostałych odcinkach torów w łódzkim węźle. I tak, na przykład, w przypadku pociągu Regio do Wrocławia opóźnienie wyniosło aż 240 minut. Z powodu utrudnień i zablokowanego wjazdu na dworzec od północy pociągi z Kutna i Łowicza w Zgierzu musiały zostać skierowane do stacji Łódź Widzew linią nr 16 przez przystanki Marysin, Stoki i Arturówek.
Po drugie – na stacji Łódź Fabryczna brakuje torów postojowych dla składów wagonowych i elektrycznych zespołów trakcyjnych. Zarówno PKP IC, jak i PR odstawiają swój tabor właśnie na stacji Łódź Kaliska. Wynika stąd konieczność codziennego podsyłania składów między obiema głównymi łódzkimi stacjami. Najkrótsza łącząca je trasa przebiega właśnie przez zablokowany odcinek. Efektem były opóźnienia przekraczające nawet dwie godziny.
Mały odcinek, wielkie trudności
Choć zerwanie sieci trakcyjnej miało miejsce w innej lokalizacji, warto tu przypomnieć o innym, położonym w pobliżu bardzo specyficznym punkcie łódzkiego węzła kolejowego. Chodzi o pojedynczy tor łącznikowy między stacjami Łódź Kaliska i Łódź Kaliska Towarowa, wybudowany podczas przebudowy dworca pod koniec lat 80. minionego wieku. W założeniu miał on umożliwiać przejazd z Łodzi Kaliskiej na Chojny tylko na czas wyburzenia wschodniego wiaduktu kolejowego nad al. Bandurskiego i budowy nowego – ponieważ jednak tej nigdy nie ukończono, prowizorka okazała się rozwiązaniem trwałym. W efekcie każda awaria na wspomnianym torze musi prowadzić do wstrzymania komunikacji na początkowym odcinku linii nr 25 Łódź Kaliska – Dębica bądź do kierowania pociągów dalekimi objazdami. Nawet bez zdarzeń losowych istnienie jednego tylko toru na wylocie w stronę Chojen poważnie ogranicza przepustowość stacji.
Wąskie gardło można zlikwidować na dwa sposoby: dobudowując drugi tor łącznika albo doprowadzając do końca budowę wspomnianego wiaduktu. Jak widzą ten problem przewoźnicy? – Biorąc pod uwagę plany PKP PLK dotyczące budowy tunelu między Łodzią Kaliską a Łodzią Fabryczną, nie zgłaszaliśmy postulatu budowy drugiego toru między Łodzią Kaliską a Łodzią Kaliską Towarową – informuje Marta Ziemska z Biura Prasowego PKP IC. Pozostali przewoźnicy nie odpowiedzieli na pytania dotyczące postulatów pod adresem zarządcy infrastruktury. Wiadomo natomiast, że o dokończenie wschodniego wiaduktu zabiega od dłuższego czasu departament infrastruktury Urzędu Marszałkowskiego.