Od czerwca przy torach stacji Łódź Chojny po południowej stronie działa baza przeładunku kontenerów. Generowany przez obiekt hałas przeszkadza mieszkańcom pobliskich bloków i domków jednorodzinnych. Dzierżawca terenu odmawia przeniesienia działalności bądź ograniczenia godzin pracy, twierdzi jednak, że jest otwarty na rozmowy o redukcji hałasu w inny sposób.
Właścicielem gruntu jest PKP Nieruchomości. Kolejowa spółka dzierżawi teren firmie Trans-Kop, która z kolei podnajmuje go Loconi Intermodal. Według informacji właściciela Trans-Kopu Jerzego Matusiaka w tygodniu na Chojny przyjeżdża średnio 5 pociągów z 30 lub 35 wagonami do przewozu kontenerów. Składy są podstawiane na tor rozładunkowy między godz. 8 a 9 i między 20 a 21.
Mieszkańcy: nie da się spać
– Ciężarówki z kontenerami przyjeżdżają i odjeżdżają z różną częstotliwością, czasami nawet co 15 minut – twierdzą tymczasem mieszkańcy. – Hałas generowany przez silniki ciężarówek oraz przestawianie kontenerów powoduje, że w nocy nie da się spać. Jest on słyszalny zarówno na osiedlu domków jednorodzinnych przy ul. Warneńczyka, jak i w blokach po drugiej stronie torów (najbliższe zabudowania znajdują się 30 metrów w linii prostej od terminalu) – dodają.
– Łódź Chojny to stacja towarowo-osobowa, na której przeładunki różnego rodzaju towarów odbywały się od początku jej istnienia. Jeszcze kilkanaście lat temu tuż obok działała fabryka kotłów i radiatorów „Fakora” – i wtedy mieszkańcom to nie przeszkadzało. Ich sprzeciw wobec naszej działalności uważam wobec tego za przesadny – odpowiada Matusiak.
Sprzeczne wyniki badań
Sąsiedzi terminalu powiadomili o sprawie lokalnego radnego Marcina Chruścika. Po jego interpelacji Urząd Miasta zasugerował przeprowadzenie pomiarów hałasu i przekazał sprawę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Przeprowadzona przez Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w nocy z 30 na 31 sierpnia kontrola wykazała, że norma (40 dB) została przekroczona w jednym z dwóch punktów pomiarowych o 9,9 dB, a w drugim aż o 13,1 dB.
Właściciel Trans-Kopu kwestionuje te wyniki. – Zleciliśmy niezależne badania hałasu na własny użytek. Wykazały one, że hałas w nocy nie przekracza dopuszczalnej normy. Proponujemy, by wobec tych rozbieżności przeprowadzić pomiary jeszcze raz, tym razem w obecności wszystkich zainteresowanych stron. O terminie poprzednich badań, mimo próśb, nie zostaliśmy przez WIOŚ poinformowani, więc nie mogliśmy przysłać naszego przedstawiciela, by był obecny przy badaniu – twierdzi.
Jak przedstawiciel dzierżawcy tłumaczy rozbieżność badań? – Sądzę, że przypisano nam część hałasu generowanego przez nocny ruch pociągów towarowych – mówi. Podjęcie dodatkowych kroków redukujących hałas uzależnia od wyniku kolejnej ekspertyzy.
Ograniczenia nie pomogły...
Pierwsze kroki mające zapobiec nadmiernemu hałasowi zostały – jak twierdzi dzierżawca – podjęte już wcześniej. – Wprowadziliśmy ruch jednokierunkowy, tak by tory jazdy ciężarówek nie przecinały się i nie było konieczności używania sygnału dźwiękowego. Ograniczyliśmy dopuszczalną prędkość do 5 km/h. Zakazaliśmy otwierania rygli trzymających kontenery wcześniej, niż przy samym załadunku – wylicza Matusiak. Na plac doprowadzono też wodę i uruchomiono zraszacze, by ograniczyć pylenie (nawierzchnia placu przeładunkowego nie jest utwardzona).
W ocenie mieszkańców wszystko to było niewystarczające. – Uważamy, że nie należy prowadzić takiej działalności w środku zabudowy mieszkaniowej. Skoro terminal już działa, domagamy się przynajmniej ograniczeń czasowych, tak by przeładunki odbywały się tylko do 22, a w soboty np. do godziny 15 – mówią właściciele nieruchomości w okolicy.
...a przerwy nocnej nie będzie
Operator terminalu wyklucza takie rozwiązanie. – To niemożliwe z uwagi na umowy, które na okres 5 lat podpisaliśmy z klientami. Terminal musi funkcjonować przez cały tydzień i całą dobę – odpowiada Matusiak. Jak dodaje, w godzinach nocnych ruch ciężarówek i tak jest mniejszy. – Średnio jest to około 2 samochodów na godzinę. W soboty i niedziele intensywność ruchu jeszcze się zmniejsza – twierdzi. Nie bierze też pod uwagę przeniesienia działalności w inne miejsce, twierdząc, że żaden inny teren w granicach Łodzi nie nadaje się tak dobrze do takiej aktywności. Nie wyklucza jednak – w zależności od wyników oczekiwanego trzeciego pomiaru – wprowadzenia dalszych rozwiązań, na przykład postawienia w porozumieniu z PKP Nieruchomości ekranów akustycznych. – Rozważamy też możliwość zabezpieczenia pojazdów przenoszących kontenery tak, by ograniczyć stukanie, choć będzie to technicznie trudne – informuje.
Niezależnie od tego, jaki będzie dalszy los terminalu, porozumienie obu stron z pewnością nie będzie łatwe. – Próby kontaktu z właścicielem i dzierżawcami terenu nie dały rezultatu – twierdzą mieszkańcy. Dzierżawca twierdzi natomiast, że przedstawiciele lokalnej społeczności nawet nie starali się z nim skontaktować.