Z trzytygodniowym opóźnieniem otwarto dziś zamkniętą przez ponad rok linię nr 447 Warszawa – Grodzisk. Prace są dalekie od ukończenia, a pasażerowie na przystanki brną w błocie.
Po rocznym zamknięciu na wykonanie modernizacji ważna linia 447 miała zostać otwarta 3 września. Prac nie udało się jednak zakończyć, a jak przyznaje PLK, w pewnym momencie opóźnienie sięgnęło czterech miesięcy. Ostatecznie podjęto decyzję, że
linia zostanie otwarta 24 września, ale bez pełnej funkcjonalności.
W ubiegłym tygodniu
okazało się, że PKP PLK na ostatnią chwilę próbuje otworzyć od razu stację Pruszków, która początkowo miała być zamknięta. To się udało – przewoźnicy mogą już od dziś korzystać z jednego toru. Jak podają, ruch przebiega sprawnie, a opóźnienia nie przekraczają kilkunastu minut.
Najgorszą dla pasażerów kwestią jest obecnie dojście do przystanków. Ze względu na to, że zamknięte są tunele prowadzące na perony, PLK wyznaczyła tymczasowe przejścia naziemne. Powoduje to wydłużenie czasu przejazdu (pociągi muszą w tych miejscach zwalniać) i obniżenie przepustowości. Dojścia do peronów nie zostały utwardzone, więc po wczorajszych opadach pasażerowie utknęli w błocie.
Szwankuje również informacja pasażerska. Przykładowo, na przystanku Piastów nieprawidłowo oznaczone są tory, przez co komunikaty głosowe co chwila wprowadzają pasażerów w błąd. Z kolei w Pruszkowie, według relacji Czytelników, komunikaty są wypowiadane niezrozumiale i z błędami. Brakuje również gablot, przez co przewoźnicy nie mogą wywiesić rozkładów jazdy.
Nie zostały posprzątane tereny przy linii po pracach – są tu kawałki szyn czy stare podkłady. Nasi Czytelnicy zwracają też uwagę na niską jakość oprofilowania tłucznia. W piątek (21 września) sprawdziliśmy stan linii nr 447. Naszą relację i zdjęcia
można przeczytać tutaj.