Leo Express poinformował o swoich wynikach finansowych za 2019 rok. Prywatny operator, wjeżdżający także do Polski, jest na plusie. Ale czasy są ciężkie i spółka przedłuża spłatę kredytów bankowych.
Emil Sedlařík, rzecznik prasowy Leo Expressu poinformował, że w całym 2019 roku przewoźnik wypracował zysk w wysokości 150 milionów koron (czyli około 24,7 mln zł). W roku 2018 zysk wyniósł 90 mln koron (ok. 15 mln zł.) To niewiele, ale trzeba pamiętać, że spółka musiała przygotować się mocno przed wejściem w przewozy lokalne w kilku lokalizacjach w Czechach, do czego potrzebny był m.in. zakup taboru i powiększenie liczebności załóg. Sprzedaż całej grupy Leo Express ukształtowała się, za informacją od przewoźnika, na poziomie 1,1 miliarda koron (181 mln zł).
Na sukces finansowy przewoźnika, zdaniem prezesa Leo Expressu Leosia Novotnego, wpłynęła silna koncentracja na rynku autobusowym w przewozach na Ukrainę, a także to, że spółka sprzedała swoje pojazdy Stadler Flirt bankowi, który spłacił te pojazdy wobec innego banku.
Leo Express skorzystał w ostatnich dniach z możliwości przedłużenia spłaty kredytu od spółki Acem, w wysokości 10 milionów koron, korzystając z możliwości, którą w dobie koronawirusa stworzył rząd Republiki Czeskiej. Leo będzie musiał spłacić należność za pół roku.
Obecnie Leo Express negocjuje z państwową spółką České dráhy możliwość
wejścia kapitałowego w prywatnego operatora.