Tradycyjnie w drugą niedzielę grudnia zmieniamy rozkład jazdy pociągów. Pewne jest już, że w tym terminie nie uda się uruchomić prywatnych pociągów Leo Expressu w Polsce. – Brakuje nam już ostatnich drobnostek, które jednak nas wstrzymują – mówi „Rynkowi Kolejowemu” członek zarządu Leo Express Polska Peter Jančovič.
Przed miesiącem prezes Urzędu Transportu Kolejowego przyznał otwarty dostęp na trasie Kraków – Praga czeskiej firmie Leo Express. W ten sposób został on pierwszym w Polsce w pełni prywatnym przewoźnikiem, który może wykonywać przewozy dalekobieżne po polskich torach.
Pisaliśmy o tym tutaj.
W rozkładzie jazdy,
obowiązującym od 10 grudnia, opublikowanym przez Ceske Drahy nie ma jednak połączeń Leo Expressu na trasie Kraków – Praga. Członek zarządu Leo Express Polska Peter Jančovič przyznaje, że na razie pociągi nie ruszą. – W tym momencie najbardziej nas hamuje dopuszczenie naszych jednostek i z tym związane zmiany techniczne i ich testowanie – mówi „Rynkowi Kolejowemu”. – Najważniejsze kwestie udało się nam rozwiązać, pierwsze testy zostały zakończone pomyślnie, brakuje nam już tylko parę ostatnich „drobnostek“, które jednak nas wstrzymują – zapewnia.
Dokładnego terminu jeszcze nie ma
Wydawało się, że przewoźnik nie będzie miał problemu z polonizacją swoich składów Flirt, które po Polsce kursują u wielu przewoźników. – Trzeba przede wszystkim wziąć pod uwagę, że przecieramy znów szlaki, bo w tym momencie nie ma żadnego EZT, który byłby w pełni jednocześnie dopuszczony w Polsce, Czechach i na Słowacji – przypomina przedstawiciel przewoźnika.
– Nasz EZT będzie pierwszym. To cały szereg dodatkowych problemów technicznych, nad rozwiązaniem których pracujemy już od dwóch lat – zdradza. Jak tłumaczy Jančovič, potrzeba jeszcze paru tygodni żeby zakończyć cały proces. – W tym momencie nie możemy jeszcze podać dokładnego terminu uruchomienia połączeń – zaznacza.
Trudne wprowadzanie konkurencji
W komentarzach dla „Rynku Kolejowego” eksperci zwracali uwagę, że Leo Express
otrzymał zgodę na mało atrakcyjną trasę. Prezes UTK Ignacy Góra
podkreślał z kolei, że „z jednej strony warto dbać o zapewnienie konkurencji na torach, ale z drugiej trzeba pamiętać, że niektóre połączenia wymagają dopłaty, by zapewnić regularne kursy np. na mniej popularnych trasach, czy w godzinach, w których jeździ mniej podróżnych”. I wyjaśniał, że wprowadzanie konkurencji na tory to
długi i skomplikowany proces.
– Cieszymy się z ostatniej decyzji prezesa Urzędu Transportu Kolejowego w sprawie otwartego dostępu, która jest bardzo ważna z punktu widzenia rozwoju międzynarodowych połączeń kolejowych i dzięki której przygotowania do uruchomienia naszych pociągów pomiędzy Polską i Czechami zbliżają się do finału. Jednak uruchomienie prywatnych pociągów pasażerskich w ruchu międzynarodowym nadal w praktyce nie jest rzeczą prostą i codzienną – mówi "RK" Peter Jančovič.
Jak dodaje, choć istnieją wyraźne starania o jednolity europejski rynek kolejowy i interoperacyjność, to nadal jest to temat, który nie we wszystkich aspektach już funkcjonuje i wymaga sporo dodatkowej pracy i decyzji na poziomie Unii Europejskej jak i każdego poszczególnego kraju.