- Na obecną chwilę zagrożone niewykorzystaniem może być nawet 31 mld zł z funduszy unijnych. To nawet więcej niż szacowaliśmy wcześniej - alarmuje Jerzy Kwieciński, który w rządzie PiS będzie odpowiadał za środki unijne.
Wczoraj odpowiadaliśmy na pytanie postawione przez "Gazetę Wyborczą" - czy możliwe jest ponowne przedłużenie perspektywy unijnej na lata 2007-2013 (przeczytaj tutaj). W tym samym artykule "GW" wyraźnie zasugerowała że Polska jest prymusem w wydawaniu środków unijnych. Podano porównanie udziału wykorzystanych środków unijnych Polski i kilku innych krajów: W przypadku Czech było to tylko 70,5 proc., a Węgier - 69,9 proc.
Jerzy Kwieciński, powołany na wiceministra ds. funduszy unijnych w rządzie PiS uważa, że takie przedstawienie sprawy jest nieuczciwe. – Zamieszczony w artykule wykres wydatkowania funduszy unijnych sugeruje, że Polska jest zdecydowanym liderem, jeśli chodzi o wydatkowanie funduszy unijnych. Ale z tych samych danych z KE wynika, że Polska pod względem wydatkowania (przekazane płatności okresowe) jest na 6 miejscu na 28 krajów członkowskich. To całkiem dobre miejsce, więc po co jeszcze "upiększać" sugerując, że jesteśmy absolutnie najlepsi będąc na pierwszym miejscu? – pyta Kwieciński.
Zagrożone 31 mld zł
– MIR najczęściej pokazując wykorzystanie funduszy unijnych w Polsce w odniesieniu do innych krajów wskazywał, że jesteśmy absolutnie najlepsi w UE, bo kwotowo najwięcej mamy zakontraktowane i wydatkowane. Tak też jest i teraz. Ale jeśli to samo podejście zastosujemy do środków unijnych, które mamy jeszcze do wydania, to okazuje się, że mamy jeszcze najwięcej do wydania (wg danych z KE) ze wszystkich krajów członkowskich, bo prawie 10 mld euro, czyli ponad 40 mld zł – kontruje Kwieciński, który w rządzie PiS będzie odpowiadał m. in. za środki unijne. – Patrząc w ten sposób jesteśmy najgorsi. Ja zawsze uważałem, że nie jest to najlepsze podejście do porównań między krajami i trzeba stosować porównania procentowe – dodaje.
Jak zauważa, dane odnośnie kontraktowania na koniec października dotyczą 288 mld zł z UE, stanowiące 102 proc. dostępnych środków, ale dane dotyczące wydatkowania z tego samego raportu przez MIRu, wynosiły 257 mld zł w części unijnej. – Tak więc brakujące środki do wydania to 31 mld zł – wskazuje przyszły minister.
Jak zaznacza, nie wiadomo jeszcze na przykład, ile pieniędzy będziemy musieli zwrócić KE ze względu na orzeczenie Trybunału Sprawiedliwości sprzed miesiąca dotyczące zwrotu VATu przez samorządy, oraz jakie kontrakty może zakwestionować KE. - Mamy za niską nadkontraktację. Wspomniana więc przeze mnie kwota 30 mld złotych, jako środki z UE zagrożone niewykorzystania, może się okazać jeszcze wyższa - przewiduje.
Robota nie będzie prosta
- Takie opowiadanie i sugerowanie w tym artykule, że nowy rząd ma tylko prostą robotę dopilnowania rozliczenia i że realizacja jest na bardzo wysokim poziomie, jest grubą nieprawdą. Grozi nam niewykorzystanie miliardów złotych i nikt się tym w rządzie w ostatnich latach specjalnie nie przejmował – twierdzi nowy wiceminister.
Kwieciński zauważa też, że choć GW pisze, że Polska rozliczyła ponad 94 proc. pieniędzy z budżetu unijnego, to z tych samych danych z KE wynika, że są to środki przekazane Polsce, ale nie rozliczone, co zresztą potwierdziło Ministerstwo Iinfrastruktury i Rozwoju. W rzeczywistości rozliczono 85 proc. środków.
– Mamy półtorej miesiąca do zakończenia okresu wydatkowania z perspektywy finansowej 2007-2013, z której środki europejskie wydajemy już przez prawie 9 lat. Powinniśmy mieć już wszystkie środki wydane i rozliczone – uważa Kwieciński. Jego zdaniem, to że inne kraje nie wykorzystają funduszy unijnych nie usprawiedliwia poprzedniego rządu.