Album „Kult Jednostki” to dzieło monumentalne – ponad 500 stron o historycznym, technicznym, a przede wszystkim społecznym i socjologicznym fenomenie, którym było i wciąż jest powstanie, eksploatacja, modernizacje i subkulturowa wręcz popularność elektrycznych zespołów trakcyjnych EN57. Wbrew pozorom jednak, pociąg ten wcale nie jest prawdziwym bohaterem tej publikacji.
Książka powstała dzięki wysiłkom
Torypress, czyli grupy zapaleńców (Dawid Błaszczyk, Tomasz Czechowicz, Maciej Janus, Marian Misiak), którzy przedstawiają się jako “autorzy i aktywiści z Wrocławia, zainteresowani projektowaniem i kulturą wizualną”. Ten “interdyscyplinarny zespół do zadań popularyzatorskich” podjął się tytanicznego wysiłku zebrania ogromu informacji na temat najdłużej produkowanego na świecie pociągu. Współwydawcą książki jest platforma typograficzna Threedotstype. Wielowątkowa, niezwykle interesująca pod względem edytorskim publikacja powstała m.in. dzięki wsparciu pozyskanemu za pośrednictwem serwisów crowdfundingowych, o czym z resztą
informowaliśmy podczas trwania zbiórki.
Książka jest oczywiście hołdem złożonym EN57, ale – jak łatwo się domyślić – jej twórcom przyświecał przede wszystkim cel ukazania społeczności miłośników “klasyków”, “kibli”, “fekaliowozów”, “klopów”, “turlaczy”, “sraczy”, “tyk-tyków”, “kolejek” itp.
Treść “Kultu Jednostki” podzielona jest na dwie części. Pierwsza z nich dotyczy samego EN57 (jak również pojazdów pokrewnych i pochodnych), zawiera unikalne zdjęcia i informacje dotyczące historii wrocławskiego Pafawagu, produkcji tytułowych pociągów, ale także np. tych składów, które trafiły na eksport do Jugosławii (gdzie zwane były “gomułkami”). Wiele (o ile nie większość) z tych materiałów i fotografii z pewnością prezentowane są w druku po raz pierwszy. W tej części autorzy książki podejmują w sposób pieczołowity i drobiazgowy także temat wnętrz (w tym np. siedzisk - plastików, dermy itd.) oraz barw składów i ich oznaczeń. Twórcy podjęli się m.in. odtworzenia całego kalejdoskopu rozmaitych schematów malowań - zarówno tych zastosowanych przez producentów, przewoźników, Urzędy Marszałkowskie czy modernizatorów EN57. (Przy okazji –
my też mamy w tym pewne doświadczenie).
Druga część książki – dłuższa, a i chyba ważniejsza, dotyczy już samego tytułowego “kultu”. Pokazuje barwny świat entuzjastów i miłośników kolei, ale także artystów, którzy zainteresowali się fenomenem najliczniejszego w Polsce regionalnego ezeta i wykorzystali go jako interesujący motyw w swojej twórczości. Publikacja eksploatuje tematy mikolskiej fotografii, filmu (m.in. EN57 w teledyskach twórców i grup muzycznych), malarstwa i grafiki, a nawet tatuaży i odzieży. Osobne rozdziały poświęcone są także symulatorom jazdy “kiblami”, czy kolejowemu modelarstwu. Chyba najbardziej kontrowersyjny fragment publikacji podejmuje temat graffiti. W książce znaleźć można zdjęcia dokumentujące “wyczyny” grafficiarzy (w tym tzw. “wholecars”, czyli wagony pokryte malowidłami w całości), ale dokumentujące także… prace społeczne przy usuwaniu malowideł wykonywane przez złapanych twórców. Ciekawym elementem jest także np. dość zabawny wywiad z zastępcą komendanta SOK podejmujący temat walki ze “sprejarzami”. Autorzy nie zapomnieli również o przykrym dla mikoli temacie kasacji EN57 i – jak to ujęli – “życiu po życiu” tych składów, czyli np. o tym, do czego wykorzystywane były i są pudła wyłączonych z ruchu, ale ocalonych od złomowania jednostek.
Poza unikatowymi zdjęciami oraz szczegółowymi informacjami dotyczącymi tematu – wydawałoby się – niszowego, bardzo cennym i interesującym elementem książki są wywiady z pasjonatami i osobami zawodowo związanymi z EN57. W swoich wypowiedziach ci pierwsi ukazują wyjątkowość swoich zainteresowań, zapał i ogrom wiedzy. Opowieści tych drugich – to przede wszystkim kawał historii polskiego kolejnictwa.
Podsumowując – “Kult Jednostki” to publikacja będąca unikalną, wielopoziomową, mozaikową wręcz opowieścią. Jej głównym bohaterem nie jest jednak sam pociąg, lecz wyrosła z niego pasja. Pasja, jak wskazują autorzy – radykalna, dla wielu niezrozumiała, ale będąca wyrazem przyjaźni, lokalnego patriotyzmu, miłości do historii techniki, czy ukazująca swoistą tęsknotę za młodością i przeszłymi, “prostszymi” czasami. Lektura obowiązkowa nie tylko dla miłośników kolei, ale także dla wszystkich tych, którzy cenią innowacyjne wydawnictwa książkowe, niekonwencjonalną pracę edytorską i interesującą, niszową tematykę.
Książkę, i nie tylko, można obecne
kupić bezpośrednio u wydawcy czyli na stronie Torypress. Informacja o planowanych spotkaniach i innych aktywnościach wydawcy znajdziecie też na profilu na
Torypress na Instagramie.