– Trudno mi jest uwierzyć, że znajdą się tacy działacze, którzy zadecydują o takiej formie protestu – mówi „Rynkowi Kolejowemu” prezes Przewozów Regionalnych Ryszard Kuć. Według niego, spółka nie może spełnić żądań związkowców.
– Trudno mi pogodzić się z sytuacją, w której przesłanką do protestu jest niczym nie poparta możliwość wystąpienia zagrożenia. Namawiałem związkowców do tego, żeby się wstrzymać ze strajkiem, bo tak naprawdę nie ma podstaw do protestu. Mamy lub niedługo będziemy mieli podpisane umowy ze wszystkimi województwami, w których jeździmy i to jest ewenement w skali ostatnich dziesięciu lat. To daje pewność pracy przez najbliższe dwanaście miesięcy – mówi w rozmowie z „Rynkiem Kolejowym” prezes Przewozów Regionalnych Ryszard Kuć.
Kuć uważa, że w sytuacji spółki 14 miesięcy gwarancji zatrudnienia to dobra propozycja dla pracowników. Jak tłumaczy, składa się na to 2 miesiące pozostałe do końca roku plus 12 miesięcy, na które podpisane są umowy. – Zabezpieczeniem gwarancji są podpisane umowy. Nie mogę podpisać trzyletnich gwarancji zatrudnienia bo oznacza to zaciągnięcie zobowiązań na wynagrodzenia nie poparte żadnymi umowami – podkreślił Ryszard Kuć.
Sytuacja finansowa Przewozów Regionalnych powoduje, że pieniędzy nie może ona pozyskać z innych źródeł. Choćby ostatnio na dodatkową pożyczkę w wysokości 25 mln zł nie zgodził się jeszcze żaden z urzędów marszałkowskich.
– Każdy marszałek tłumaczy, że ma tak samo trudną sytuację, jak ja. Szkoda, bo pomogłoby to nam wywiązać się z ugody z PKP PLK – przyznaje Ryszard Kuć. Wyraża jednak opinię, że prezes zarządcy infrastruktury Remigiusz Paszkiewicz po serii spotkań „zobaczył że ma przed sobą spółkę, która pomimo trudności gwarantuje wywiązywanie się ze swoich obowiązków, choć może nie w ścisłych terminach”. Jak podkreślił, PR spłacają nawet zadłużenie z lat poprzednich – Choć sytuacja, w której z pieniędzy ze służby publicznej od marszałków spółka spłaca długi z lat, w których tej służby nie prowadziła jest dziwna – przyznał.