Ministerstwo Gospodarki i Komunikacji zapowiedziało, że przygotowuje się do złożenia rządowi propozycji wykupienia Kolei Estońskich z rąk krajowych i amerykańskich inwestorów, którzy są w posiadaniu 66 procent akcji kolejowej spółki od 2000 roku.
Minister Gospodarki, Edgar Savisaar powiedział dziennikowi "Eesti Paevaleht", że "zrodziła się świetna okazja, by ponownie przejąć kontrolę nad kolejową spółką".
66 procent akcji przewoźnika posiada Baltic Rail Services, estoński rząd - tylko 34 procent. Spółka została sprywatyzowana przez gabinet, który składał się z trzech partii koalicyjnych: Unia dla Ojczyzny, Partia Reformatorska i obecni Socjaldemokraci. Na czele koalicji stał Mart Laar.
Obecny rząd składa się z Reformatorów, Partii Centrum i Unii Obywatelskiej. Każda z nich chce wykupienia spółki kolejowej, ale przedstawiciele tych partii zgodnie twierdzą, że żądane przez właścicieli przewoźnika 3 mld koron estońskich (192 mln euro) to irracjonalna propozycja.
6 lat temu Baltic Rail Service zapłacił miliard koron, musiał jednak inwestować miliony w trakcie posiadania większości akcji Kolei Estońskich.
"Chcę wiedzieć, dlaczego cena urosła aż trzykrotnie w czasie tych 6 lat." - mówi Meelis Atonen, były Minister Gospodarki, który był także członkiem zarządu Kolei Estońskich przez pół roku. "To jasne, że cena jest wygórowana. Nie będziemy odpowiadać za nieudane inwestycje obecnych właścicieli jak np. amerykańskie lokomotywy, które są zupełnie nieodpowiednie i niewystarczająco dobre dla Kolei Estońskich."
Z kolei, Edward Burkhardt, dyrektor generalny Baltic Rail Service, powiedział w wywiadzie dla The Baltic Times, że on a także inni inwestorzy stracili około 800 milionów koron (50 mln euro) zysków z powodu niskich cen za dostęp do infrastruktury, które ustanowił Rząd (BRC jest także właścicielem infrastruktury w Estonii).
Niektóre partie, takie jak Unia Obywatelska, chcą, by rząd odzyskał kontrolę tylko nad infrastrukturą, a pozostawił kolej towarową - cargo prywatnym przedsiębiorcom. Ale jeśli Rząd zainteresowany jest wykupieniem infrastruktury kolejowej, musi wyłożyć pieniądze także na tabor, którego właścicielem jest BRS.
Atonen nie zgadza się także z Burkhardtem w sprawie "zbyt niskich" cen infrastruktury. Tłumaczy, że opłaty za infrastrukturę zalezą bezpośrednio od pieniędzy inwestowanych w modernizację torów kolejowych. "Im więcej inwestycji, tym wyższe opłaty" - kończy Atonen.
No i jest sprawa Rosjan. Niektórzy politycy chcą ponownego przejęcie Kolei Estońskich chcąc uniemożliwić przejęcie ich przez Rosjan, którym zależy na dostępie do morza Bałtyckiego poprzez Port w Tallinie.
Robert Lepikson z Unii Obywtelskiej powiedział The Baltic Times: "Jako biznesmen, wiem, że dla Rosjan bardziej opłacalnym finansowo krokiem jest wykupienie strategicznych obiektów innych państw niż wszczęcie działań wojennych przeciw nim. A my prywatyzując infrastrukturę kolejową umożliwiliśmy jej kupno jakiejkolwiek firmie z jakiegokolwiek państwa. Na przykład: z wrogiego nam sąsiedniego państwa."
Szef BRS, Edward Burkhardt tylko potwierdza obawy Estończyków: "Jeśli Rosjanie przyjdą i powiedzą: >>Chcemy wykupić te akcje!<<, będziemy z nimi rozmawiać. Bo czemu nie? Staram się myśleć racjonalnie. Nie mamy po co negocjować z Estonią, bo gdziekolwiek byśmy się nie ruszyli, wszędzie natrafiamy na problemy stwarzane przez tutejszy rząd."
Zapisz się do newslettera:
