Otwartą wciąż kwestią jest sprawa firm, które miałyby być logistycznymi operatorami na terenie euroterminalu w Sławkowie - pisze "Rzeczpospolita".
Wiceminister skarbu Andrzej Szarawarski, który ostatnio zajmuje się przyszłością euroterminalu uważa, że najkorzystniej byłoby, aby stała się nim spółka Spedcont z Sosnowca, która ma obecnie 70-procentowy udział w rynku przewozów kontenerowych i przewozi 5 tys. kontenerów rocznie.
- W euroterminalu w Sławkowie powinno działać wielu operatorów. Duże nadzieje wiążemy z PKP Cargo, które mają ogromy potencjał. Nie możemy dopuścić, aby jedna firma zmonopolizowała przewozy - wyjaśnia Arkadiusz Krężel, prezes Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP zainteresowana jest Sławkowem, gdyż wniesiono do niej akcje CZH).
Dopinane są także organizacyjne sprawy związane z przenoszeniem na teren Sławkowa części Specjalnej Strefy Ekonomicznej z Sosnowca i Dąbrowy Górniczej. Chodzi o to, aby przyszłym inwestorom stworzyć w Sławkowie korzystne warunki startu. Strefa obejmować będzie 50 ha.
- To miejsce może być bardzo atrakcyjne ze względu na inwestycje, o których nie będę mówić - twierdzi wiceminister Szarawarski.
Najwięcej emocji i niepewności budzi wciąż sprawa dróg dojazdowych do euroterminalu. Ich budowa wraz z infrastrukturą to koszt 500 mln zł, w większości miałyby to być inwestycje finansowane z budżetu. Na początek należałoby wybudować 6-kilometrowy odcinek drogi, co pochłonęłoby ok. 70 mln zł.
Wiceminister Szarawarski dowodził w trakcie spotkania zainteresowanych stron, że najpierw należałoby uruchomić ruch kontenerowy, dopuszczając np. Spedcont, aby Sławków już obecnie, jeszcze przed rozpoczęciem budowy euroterminalu, mógł na siebie zarabiać. Dlatego też wiceminister Szarawarski zamierza zwrócić się do Agencji Rozwoju Przemysłu o zweryfikowanie decyzji w sprawie operatora euroterminalu.