Przewozy Regionalne oraz SKM Trójmiasto przyznają, że w 2013 odnotowano więcej przypadków nielegalnego graffiti niż rok wcześniej. – W całym 2012 r. odnotowaliśmy 1146 przypadków nielegalnego graffiti. Z kolei w pierwszych trzech kwartałach zeszłego roku zarejestrowaliśmy 1529 – przyznaje Michał Stilger z biura prasowego Przewozów Regionalnych. Na problem tego typu nie narzeka jednak spółka PKP IC, Koleje Dolnośląskie i Arriva.
Problem wandalizmu w Przewozach Regionalnych znacznie się nasilił. W 2013 r (pierwszy kwartał) odnotowano o 443 przypadki więcej niż w 2012 r., a koszt usuwania szkód był wyższy prawie o 250 tys. zł. Problem dotyczy też SKM Trójmiasto. – Graffiti jest nanoszone na stacjach zwrotnych i poza obszarami bezpośrednio objętymi działaniami SOK SKM (Słupsk, Lębork, Wejherowo, Gdańsk Główny, Gdynia Główna) lub w czasie nieobjętym ochroną –informuje Marcin Głuszek, rzecznik prasowy SKM Trójmiasto.
W 2012 r. odnotowano 73 przypadki wandalizmu tego typu. Całkowity koszt usuwania szkód wyniósł ok. 58 913 zł. – W 2013 r. odnotowano wzrost zdarzeń w ilości naniesionych graffiti - o 18 zdarzeń więcej, ale przy mniejszych o 16.637,14 zł stratach co jest efektem wytężonej pracy funkcjonariuszy SOK SKM i wzmożonych działań policji oraz pracowników ochrony realizujących zadania ochronne na obszarach stacyjnych spółki oraz w pociągach SKM, które utrudniały nanoszenie obszernych „malunków” – podkreśla Głuszek.
W 2012 r. spółka PKP Intercity zanotowała 40 przypadków malowania graffiti na powierzchni pociągów przewoźnika. Łączny koszt usuwania szkód wyniósł 43 840 zł. W 2013 r. odnotowano znacznie mniej przypadków wandalizmu tego typu – łącznie 28. Spółka musiała zapłacić za usuwanie graffiti 36 762 zł.
– Widać, że zeszły rok zakończyliśmy lepszym wynikiem niż 2012. W naszym przypadku nie notujemy wielu tego typu zdarzeń, zarówno pod kątem liczby eksploatowanego taboru, jak i wykonywanej pracy przewozowej. Warto też pamiętać, że nasz tabor pokrywany jest powłoką antygraffiti przy modernizacjach czy przeglądach – informuje Beata Czemerajda z biura prasowego PKP IC.
Problemem nielegalnego graffiti praktycznie nie dotyczy Kolei Dolnośląskich. – W roku ubiegłym odnotowaliśmy jeden przypadek aktu wandalizmu w postaci graffiti na naszym pojeździe. W porównaniu z latami wcześniejszymi problem ten się zmniejszył – wówczas średnio w roku odnotowywaliśmy 2-3 takie przypadki – mówi Justyna Stachniewicz, referent ds. marketingu i promocji Kolei Dolnośląskich.
Nielegalne graffiti nie jest też problemem Arrivy. – W roku 2013 miały miejsce trzy istotne akty wandalizmu na eksploatowanych przez spółkę pojazdach. Dwa z nich dotyczyły wybicia szyb, jedno nielegalnego graffiti wykonanego na bocznej ścianie pojazdu. Łączny koszt usunięcia przedmiotowych szkód wyniósł kilkanaście tysięcy złotych – mówi Joanna Parzniewska, rzecznik prasowy Arrivy.
Pełen artykuł można przeczytać w numerze 3/2014 miesięcznika "Rynek Kolejowy"