Zarząd województwa śląskiego przed tygodniem odwołał prezesa spółki Koleje Śląskie Piotra Bramorskiego ze stanowiska. Jak się okazuje, pozostanie on w spółce jako dyrektor. Czy to oznacza, że dymisja miała tło polityczne?
Oficjalnie powodem dymisji były uchybienia w zakresie administrowania taborem wykryte podczas kontroli przez Urząd Transportu Kolejowego. – Odwołanie nastąpiło w związku z problemami wizerunkowymi przewoźnika po publikacji wyników kontroli Urzędu Transportu Kolejowego. Wskazała ona na uchybienia w zakresie administrowania taborem spółki. Według Rady Nadzorczej oraz Zarządu Województwa, który dofinansowuje Koleje Śląskie, taka sytuacja przyczynia się do utraty zaufania pasażerów w chwili, gdy przewoźnik uzyskał stabilność finansową na rynku kolejowym – napisał w komunikacie urząd marszałkowski. Do czasu powołania nowego prezesa jego obowiązki będzie pełnić wiceprezes Renata Szczygieł.
Tymczasem jak informuje portal Katowice24, 1 sierpnia Bramorski ma zacząć pracę jako szef biura kontroli i audytu Kolei Śląskich. Ma zarabiać 40 proc. dotychczasowej pensji. – Do końca lipca Piotr Bramorski jest na wypowiedzeniu. To osoba, której doświadczenie i wiedzę w zarządzaniu Kolejami Śląskimi można wykorzystać. Zarząd spółki planuje jego zatrudnienie na jednym ze stanowisk kierowniczych od początku sierpnia – powiedział portalowi rzecznik KŚ Michał Wawrzaszek.
Według portalu, prawdziwą przyczyną odwołania było to, że „Bramorski musiał zwolnić miejsce dla osoby, którą ma wskazać Ruch Autonomii Śląska. Takie są koalicyjne ustalenia z PO" na Górnym Śląsku. Taka interpretacja może być o tyle zasadna, że jak informowaliśmy podobne zastrzeżenia jak do Kolei Śląskich UTK miał też do szeregu innych przewoźników. Rzecznik prasowy Kolei Śląskich zapewnił „Rynek Kolejowy", że spółka wszystkie nieprawidłowości wykazane przez UTK podczas kontroli objęła już działaniami naprawczymi i w większości zostały one już usunięte.