Zmiany w taryfie biletowej Kolei Śląskich, jakie zostały wprowadzone kilka dni temu, budzą spore kontrowersje, także wśród pracowników spółki. Dotyczą one m.in. pobierania opłat od wsiadających na stacjach, na których nie ma czynnej kasy biletowej, ale są biletomaty. Przewoźnik twierdzi jednak, że nowe rozwiązania są korzystne zarówno dla personelu pokładowego, jak i dla podróżnych.
W minioną niedzielę wszedł w życie
nowy regulamin przewozu osób wraz z taryfą biletową Kolei Śląskich. W dokumentach znalazło się kilka zapisów, których nie stosują inni polscy przewoźnicy. Najważniejsze z nich to wprowadzenie zróżnicowania cen biletów kupowanych w kasie biletowej (droższe) i przez internet (tańsze) oraz rozpoczęcie pobierania opłaty dodatkowej od pasażerów kupujących bilety u konduktora, którzy rozpoczynają podróż na stacji, na której nie ma czynnej kasy biletowej, ale działa automat biletowy.
Nie wszyscy konduktorzy zadowoleni ze zmian Rozwiązania te wzbudziły pewne kontrowersje, w tym wśród części pracowników KŚ. W filmie zamieszczonym na portalu Youtube jeden z konduktorów mówił m.in. o tym, że biletomaty bywają awaryjne, a w przypadku konieczności zakupu biletu przez większa liczbę osób pewna część podróżnych może nie zdążyć dojść do urządzenia. – Jesteśmy po państwa stronie – zapewniał, zwracając się do pasażerów. Problematyczna jest też kwestia obsługi biletomatów przez osoby starsze. Te rzadziej korzystają też z internetu, mają więc mniejszy dostęp do biletów oferowanych w niższych cenach.
Pracownik podkreślał, że choć KŚ informowały o zgodzie załogi na wprowadzane zapisy, duża część personelu spółki nie uważa wybranego kierunku zmian za właściwy. Zwracał uwagę, że podróżni kupują bilety w pociągach m.in. z uwagi na pojawiające się duże kolejki do kas na głównych dworcach, uznał też, że nowa stawka opłaty dodatkowej za zakup u konduktora (10 zamiast 5 zł) jest zbyt wysoka. Zaznaczył też, że konduktorzy są zobligowani do jej pobierania i nie mają możliwości zwolnienia pasażerów z dopłaty w przypadku przeciążenia kas itp.
Przewoźnik deklaruje troskę o pasażera i pracownika Biuro prasowe przewoźnika podkreśla jednak, że nie ma mowy o konflikcie z personelem. – Nie istnieje spór. Rozmawiamy o nowej taryfie, bo wprowadzamy kilka zmian jednocześnie i nasi pracownicy chcą, jak zawsze, być doskonale przygotowani do obsługi pasażerów – komentuje Patrycja Tomaszczyk, rzecznik prasowy Kolei Śląskich. Twierdzi też, że zmiany zostały pomyślane tak, by praca drużyn konduktorskich była efektywniejsza.
– Chcemy również, by matka z dzieckiem nie miała obaw, że jej potrzeby przegrają z długą kolejką kupujących bilet w pociągu – argumentuje nasza rozmówczyni. Podkreśla, że korzyścią dla wszystkich podróżnych będzie dostęp do tańszych biletów elektronicznych.