– Pomysł, by zmniejszać rolę kolei, wynika z krótkowzroczności i źle pojętej krótkotrwałej oszczędności – mówi Piotr Król, poseł PiS z Bydgoszczy, członek sejmowej Komisji Infrastruktury, oceniając projekt wojewódzkiego planu transportowego.
Jak już informowaliśmy, przedstawiony do konsultacji społecznych (potrwają do 21 sierpnia) plan transportowy województwa kujawsko-pomorskiego postuluje znaczące ograniczenie roli kolei w regionie. Autorzy wojewódzkiego planu transportowego dla Kujaw i Pomorza postulują likwidację (po roku 2020) ruchu pasażerskiego na następujących odcinkach: Toruń – Lipno, Wierzchucin – granica województwa (Szlachta), Grudziądz – granica województwa (Gardeja), Grudziądz – Jabłonowo Pomorskie – Brodnica, Bydgoszcz – Unisław Pomorski – Chełmża, Laskowice Pomorskie – granica województwa (Szlachta).
Co ciekawe, zapisy projektu planu transportowego stoją w sprzeczności z zapisami wojewódzkiej strategii rozwoju, przyjętej pod koniec zeszłego roku, w której zwrócono uwagę na konieczność rozwoju transportu kolejowego, w tym na reaktywację niektórych nieczynnych obecnie linii.
Paweł Rydzyński: Czy nie odnosi Pan wrażenia, że zapisy planu transportowego, postulujące zmniejszenie roli kolei w regionie na rzecz zwiększenia roli autobusów, stoją w sprzeczności nie tylko z zapisami wojewódzkiej strategii rozwoju, ale też polityką transportową UE i krajową?
Piotr Król: W mojej ocenie pomysł by zmniejszać rolę kolei wynika z krótkowzroczności i źle pojętej krótkotrwałej oszczędności. Powoływanie się na „bogacenie się społeczeństwa” i gremialne przesiadanie się do aut w województwie kujawsko-pomorskim zakrawa na żart. Kilka dni temu dr inż. Jacek Chmielewski, adiunkt Katedry Budownictwa Drogowego Uniwersytetu Technologiczno-Przyrodniczego w Bydgoszczy, współautor planu transportowego, mówił [w rozmowie z toruńskimi „Nowościami” – red.], iż „tendencji demograficznych, ekonomicznych i obyczajowych nie przeskoczymy. (…) Liczba mieszkańców województwa kujawsko-pomorskiego spada i spadać będzie. Ludzie się bogacą, kupują samochody, stawiają na wygodę i transport indywidualny”. Przy źle skonstruowanych rozkładach jazdy, opóźnieniach i coraz krótszych składach pociągów, każdą relację kolejową można doprowadzić do bankructwa. Do tego pomysł jest sprzeczny z dobrą w tym zakresie tendencją europejską, by większa ilość pasażerów i towarów podróżowała po torach.
Biorąc pod uwagę rosnącą mobilność Polaków – i postępującą w ślad za nią zwiększającą się kongestię – czy np. plany pozbawienia komunikacji kolejowej 30-tysięcznej Brodnicy oraz postulat wyłączenia z ruchu 2 z 4 linii kolejowych zapewniających dojazd do 100-tysięcznego Grudziądza nie jest działaniem błędnym, gdyż może długofalowo znacząco utrudnić obsługę tych ośrodków?
Oczywiście, odcięcie od kolei silnego lokalnego ośrodka wzrostu, jakim jest Brodnica, czy też znaczące zmniejszenie roli kolei w obsłudze Grudziądza, jednego z najważniejszych miast w województwie kujawsko-pomorskim, jest absolutnie nie do przyjęcia. Będę aktywnie protestował przeciwko tym planom, jak również, w szczególności, przeciwko likwidacji takich relacji jak Bydgoszcz – Unisław Pomorski – Chełmża oraz Laskowice Pomorskie – granica województwa/Szlachta. Proponuję autorom planu transportowego analizę rozkładów jazdy szczególnie w zakresie dojazdu do Bydgoszczy w godzinach rozpoczęcia pracy przez pracowników w systemie zmianowym. Potrzebujemy rozkładów jazdy dla ludzi, wychodzących naprzeciw ich potrzebom. Nie ma absolutnie mowy o jakimkolwiek likwidowaniu relacji z i do Bydgoszczy i jakichkolwiek innych na ziemi bydgoskiej.
W każdym regionie Polski i UE transport kolejowy jest bardziej deficytowy od transportu autobusowego. Jednak poszczególne rządy i władze regionalne co do zasady stawiają na rozwój kolei, uwzględniając jej nie budzące wątpliwości inne atuty będące jednoczesnymi mankamentami transportu autobusowego: bezwypadkowość, ekologia, niska podatność na warunki atmosferyczne, większe zdolności przewozowe, mniejsza zajętość powierzchni, brak podatności na kongestię…
Absolutna racja. Uważam, że w województwie w zakresie transportu pasażerów powinniśmy stawiać na kolej, zaś w zakresie przewozu towarów – również na rzeczny transport śródlądowy. Zarówno ze względu na koszty, ekologię ale przede wszystkim kwestię odciążenia układu drogowego.
Postulowane w projekcie planu zawieszenie ruchu na niektórych liniach kolejowych, zwłaszcza na obszarze Borów Tucholskich, pozbawiłoby mieszkańców kilkunastu miejscowości jakiejkolwiek komunikacji. Czy takie działania – przyczyniające się do wykluczenia społecznego mieszkańców tych terenów (i tak już dziś charakteryzujących się poważnymi problemami społecznymi) – nie są z Pana punktu widzenia niepokojące?
Są nie tylko niepokojące ale również niedorzeczne i nie do przyjęcia. Dlatego poinformuję przedstawicieli samorządów, które plan transportowy zamierza odciąć od kolei, i sam również złożę w tej sprawie interpelację do marszałka województwa. Zamierzam też wziąć udział w konsultacjach społecznych. Tak zamierzam. W mojej ocenie należy m.in. rozwijać relację Bydgoszcz – Laskowice – granica województwa oraz przywrócić połączenia z Bydgoszczy do Kcyni i Szubina.