Pierwszy odcinek linii tramwajowej na Ruczaj oddano do użytku ponad rok temu. Mieszkańcy Krakowa skarżyli się wtedy, że do dwóch z czterech przystanków nie zapewniono dojścia chodnikiem, a pasażerowie grzęzną w błocie. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, problem ten nadal nie został rozwiązany.
Mieszkańcy Krakowa mają problem z dotarciem na Ruczaj z Pychowic. - Niewiele ponad kilometr, super, idę... Tylko jak tam dojść? Ano można, tylko trzeba brnąć po kolana w błocie. Błotniste ścieżyny łączące Ruczaj i Pychowice biegną przez lasek (Uroczysko Wiszówki). Kiedyś były nawet utwardzone, kiedyś miały nawet mostki nad ciekami wodnymi. Dzisiaj pozostały jedynie spróchniałe i połamane belki... Jak już uda się przejść, zmienimy buty, bo w tych, w których wyruszyliśmy, motorniczy nas z pewnością już do tramwaju nie wpuści – skarży się czytelnik „Gazety Wyborczej”.
Podobnie wygląda trasa, która prowadzi przez łąki pod Wydział Matematyki i Informatyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Szczególnie trudno przejść tą trasą w czasie deszczu. Dodatkowym utrudnieniem jest brak oświetlenia. Według lokalnych władz, najlepszym rozwiązaniem byłoby utwardzenie dawnej drogi biegnącej wzdłuż lasu. Trasa ta prowadzi od ul. Sodowej do Zakrzowieckiej i dalej w kierunku ul. Gronostajowej. - Nie ma sensu utwardzać ścieżek w lasku, bo wysypany materiał szybko zniknie pod błotem. Lepiej byłoby na trasie dawnej drogi technologicznej wyznaczyć ciąg pieszo-rowerowy poprzez ułożenie płyt. Na to jednak musiałaby się zgodzić fundacja Miejski Park i Ogród Zoologiczny, która zarządza częścią terenu –wyjaśnia „Gazecie Wyborczej” radna Iga Lipiec.
Jednak fundacja Miejski Park nie dysponuje obecnie środkami na remonty – nie może więc sfinansować utwardzenia drogi. Podobny problem ma Zarząd Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który odpowiada za odcinek traktu od strony ul. Gronostajowej oraz władze dzielnicy. „Dofinansowanie utwardzenia przejścia wzdłuż lasku zadeklarował deweloper zarządzający jednym z pychowickich osiedli. Wygląda jednak na to, że nie ma się do czego dokładać. Poza tym trasa ta biegnie także przez działki prywatne” – informuje „Gazeta Wyborcza”. Odcinek ul. Gronostajowej, który ma kilkanaście metrów, został zagrodzony przez właściciela gruntu metalowymi słupkami.
Więcej