PKP PLK błyskawicznie rozpatrzyły wniosek Kolei Dolnośląskich o dodatkowe postoje pociągów na dopiero co reaktywowanej trasie między Lubinem a Legnicą. Pociągi będą zatrzymywać się w Rzeszotarach, Raszówce, Gorzelinie i Chróstniku już od 17 czerwca, a czas przejazdu wydłuży się jedynie nieznacznie.
Wygląda na to, że faktycznie szybko uda się zażegnać konflikt o brak postojów pociągów Kolei Dolnośląskich na świeżo wyremontowanych przystankach między Legnicą a Lubinem. Pociągi wróciły na trasę do Lubina 9 czerwca, ale pomijały przystanki w Rzeszotarach, Raszówce, Gorzelinie i Chróstniku.
Pierwotnie władze województwa jako powód podawały
chęć zapewnienia konkurencyjnych i szybkich połączeń dla Lubina. Potem winę przerzucono na lokalne samorządy, które miały nie przygotować na czas infrastruktury towarzyszącej. Za prawdziwy powód uważa się jednak
konflikt między samorządami o powiększenie miasta Lubina. Przeciwko włączeniu do miasta kilku sołectw oponowała gmina Lubin i zdaniem jej władz oraz mieszkańców brak postojów miał być swoistą nauczką – Robert Raczyński, prezydent Lubina, jest jednym z rozdających karty, jeżeli chodzi o skład koalicji rządzącej województwem, a jego były współpracownik kieruje teraz Kolejami Dolnośląskimi.
Do kulminacji konfliktu doszło w sobotę 8 czerwca, gdy mieszkańcy Raszówki
zablokowali tory. Doprowadziło to do odwołania pociągu specjalnego, który miał być główną atrakcją imprezy miejskiej w Lubinie, zorganizowanej w związku z reaktywacją połączeń. Choć prezydent Lubina zapowiedział odnalezienie winnych, ich „
wybatożenie” i obciążenie kosztami, to mieszkańcy odnieśli sukces.
Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa dolnośląskiego, który udał się do mieszkańców blokujących tory, ostatecznie zapowiedział wniosek do PKP PLK o dodatkowe postoje na pomijanych przystankach. Ten Koleje Dolnośląskie złożyły wczoraj. Został rozpatrzony błyskawicznie. – Przed chwilą otrzymałem informację, iż pociągi będą zatrzymywać się w Rzeszotarach, Raszówce, Gorzelinie i Chróstniku już od 17 czerwca – informuje Tymoteusz Myrda.
Z uwagi na brak przepustowości węzła Wrocław, rozkład na odcinku Wrocław – Legnica nie będzie zmieniany. Pociągi do Lubina będą zatem przyjeżdżać o 3-4 minuty później oraz wyjeżdżać o 2-4 minuty wcześniej, niż jest to zaplanowane w obecnym rozkładzie. Na przystankach pośrednich będzie się też zatrzymywać pociąg 66532 Cuprum z uwagi na dowóz do Legnicy na 8:00 do szkół i pracy. Czas jazdy tego pociągu wydłuży się z 58 min. do 62 min. Pozostałe pociągi przyspieszone będą kursować bez zmian – najkrótszy czas przejazdu należy do pociągu 66573 Jan Wyżykowski, który z Wrocławia Głównego do Lubina dociera w 57 min.
Korekty PKP PLK dokonują w ramach indywidualnego rozkładu jazdy, na wniosek przewoźnika (bądź, druga opcja, przez złożenie rezygnacji z danego połączenia). – Dodatkowe postoje przewoźnik może „wstawić” przez zamówienie, z wyprzedzeniem 40 dni. Na indywidualny wniosek przewoźnika, w przypadku szczególnych sytuacji/ oczekiwań społecznych, tryb wprowadzania zmian do rozkładu może zostać przyspieszony – informuje Mirosław Siemieniec, rzecznik prasowy PKP PLK.
Koleje Dolnośląskie będą musiały ponieść koszty zmian wprowadzanych poza zaplanowanym terminem korekty rozkładu jazdy. – Pobierana jest opłata za wymianę plakatów (zależy od liczby stacji – miejsc wymiany plakatów) oraz w przypadku indywidualnego rozkładu – za dostęp do infrastruktury (zgodnie z regulaminem) – mówi Siemieniec. Dokładnych kwot jednak nie zdradza.