Najwyższa Izba Kontroli negatywnie ocenia udzielanie podmiotom zewnętrznym zamówień na usługi doradcze i eksperckie przez skontrolowane spółki Grupy PKP w latach 2012-2014. Jednak money.pl kwestionuje bezstronność raportu.
Celem kontroli NIK była ocena efektywności wydatkowania środków na usługi doradcze i eksperckie zlecane podmiotom zewnętrznym przez cztery spółki grupy PKP (PKP S.A., PKP Informatyka, PKP Energetyka i PKP Intercity). W latach 2012-2014 w czterech firmach objętych kontrolą zawarto 1 029 umów na usługi doradcze i eksperckie, na które wydano ponad 171 mln zł.
NIK zbadała 68 umów, za które zapłacono ok. 24 mln zł. Oznacza to, że pod lupą inspektorów było zaledwie 6,6 procent zamówień na tego typu usługi, ale o wartości 14 proc. z ogółem udzielonych. – Obowiązujące w nich procedury nie zapobiegały zlecaniu na zewnątrz zadań należących do komórek organizacyjnych spółek i ich pracowników, a także zamawianiu usług, które nie zostały później wykorzystane. Funkcjonujący w spółkach system zlecania usług doradczych i eksperckich stwarzał warunki do kupowania prac zbędnych oraz zawyżania ich kosztów – uważa Izba. Więcej o raporcie
przeczytasz tutaj.
– Wyniki kontroli NIK zamówień na usługi doradcze i eksperckie przez skontrolowane spółki Grupy PKP w latach 2012-2014 są zbieżne i spójne ze wstępnymi wynikami audytów wykonanych przez nowe zarządy spółek Grupy –
poinformowała w piątek PKP SA.
Wątpliwości wzbudza osoba byłego prezesa
Tymczasem jak pisze money.pl. pod raportem, datowanym na 17 marca podpisane są trzy osoby: szef delegatury warszawskiej Izby Andrzej Panasiuk, wiceprezes Izby Wojciech Kutyła i prezes Krzysztof Kwiatkowski. Wątpliwości portalu wzbudza ta pierwsza osoba. Jak czytamy, Panasiuk w 2009 r. zasiadał w zarządzie spółki matki kolejowej grupy, czyli PKP SA. Później trafił na fotel prezesa należącej do grupy spółki Telekomunikacja Kolejowa, noszącej teraz nazwę TK Telekom. Odszedł stamtąd w czerwcu 2012 r. Czyli już w czasie, który w swoim raporcie wzięła pod lupę NIK.
– Rozstanie się z prezesem Panasiukiem było jedną z pierwszych decyzji personalnych, jakie podjął zarząd, na czele którego stał Jakub Karnowski – mówi money.pl osoba zbliżona do władz PKP. – Stało się to dosłownie kilka tygodni po objęciu rządów przez Karnowskiego – dodaje. Rzeczywiście, Karnowski przyszedł do PKP w kwietniu. A razem z nim grupa menedżerów ściągniętych z instytucji finansowych. Otrzymali grupowe przezwisko „bankomaty”.
NIK nie ma wątpliwościJakub Karnowski jest wymieniony w raporcie z nazwiska. Otrzymał ocenę pozytywną, choć ze stwierdzonymi nieprawidłowościami. Taką samą ocenę otrzymał prezes PKP Energetyki Tadeusz Skobel. Negatywną ocenę otrzymali Krzysztof Biniek, prezes PKP Informatyki i Jacek Leonkiewicz, szef PKP Intercity. Co ciekawe, ten ostatni jednak nie był prezesem w tych latach, które kontrolowała NIK. Stanowisko objął dopiero w 2015 r. – przypomina money.pl (warto jednak pamiętać, że wcześniej pracował w PKP SA – przyp. RK).
O byłą pracę szefa warszawskiej delegatury NIK i ewentualny konflikt interesów zapytano rzeczniczkę Izby, Dominikę Tarczyńską. – Pan Panasiuk nie nadzorował tej kontroli. Nadzorował ją wicedyrektor delegatury warszawskiej, pan Janusz Łojewski – mówi money.pl rzeczniczka. – Ponadto pan Panasiuk nie pełnił funkcji w żadnej z kontrolowanych spółek, nie ma więc konfliktu interesów – dodaje.