Przetarg na dostawę do 115 lokomotyw elektrycznych dla Kolei Węgierskich zakończył się wskazaniem Siemensa jako dostawcy. Dla MAV-u przyszedł czas na wymianę 40-letnich pojazdów.
25 marca MAV (Koleje Węgierskie) z olbrzymim, dwuletnim opóźnieniem wskazały w końcu preferowanego dostawcę 115 lokomotyw elektrycznych.
W momencie rozpisania przetargu liczono, że konkurs ofert uda się rozstrzygnąć w końcu… 2020 roku.
Węgrzy chcą, by elektrowozy były wielosystemowe. 90 sztuk ma być gotowych do operowania pod napięciem krajowym, a także pod 15 kV 16,7 Hz (m.in. Niemcy i Austria), kolejnych 25 ma być trójsystemowych, pracować pod napięciem krajowym, w Niemczech i Austrii, a także pod 3 kV DC, które funkcjonuje na części terytorium Czech, Słowacji i Włoch, w całej Polsce i w Słowenii. Wszystkie one mają mieć możliwość poruszania się z prędkością 200 km/h i oczywiście mieć na pokładzie urządzenia ETCS.
Siemens zaoferował lokomotywy dwusystemowe za cenę niemal 3,5 mln euro. Trójsystemowe – za 4,6 mln euro. Zgodnie z oczekiwaniami ofertę złożył też Alstom z lokomotywami Traxx3 (ex. Bombardier), jednak o ile oferta za elektrowozy trójsystemowe była zbliżona do oferty Siemensa, o tyle oferta za pojazdy dwusystemowe była prawie o 1 mln euro droższa za sztukę niż oferta konkurenta.
MAV potrzebuje lokomotyw, aby zastąpić pozostające w służbie liniowej elektrowozy serii V43, będące dla Węgrów konstrukcją tak rozpoznawalną, jak polskie EU07. V43 prowadzą pociągi z prędkością 120 km/h, pod obowiązującym w kraju napięciem 25 kV, 50 Hz od połowy lat 60. Duża ich część została zastąpiona Traxxami Bombardiera, ale sporo z nich wciąż prowadzi pociągi lokalne i pospieszne.