Mimo wprowadzenia stabilizacji w Kolejach Śląskich, pasażerowie wciąż narzekają na opóźnienia pociągów. Marszałek województwa Mirosław Sekuła i władze spółki przyznają, że taka sytuacja potrwa aż do połowy kwietnia.
Trzy zadania dla Kolei Śląskich
- Przed Kolejami Śląskim postawiliśmy trzy zadania - mówił podczas wczorajszej konferencji prasowej marszałek województwa śląskiego Mirosław Sekuła. - Po pierwsze, mają jeździć, czyli wykonywać rozkład jazdy. Ten cel jest realizowany. Po drugie - mają jeździć zgodnie z tym rozkładem Ten drugi cel będzie możliwy do osiągnięcia od połowy kwietnia - powiedział marszałek.
Jak wyjaśnił w rozmowie z "Rynkiem Kolejowym", do tego czasu jazda bez opóźnień nie jest możliwa - Wynika to z niedostosowania rozkładu jazdy do posiadanego taboru. Dopiero w połowie kwietnia możliwa jest zmiana rozkładu jazdy i dopasowanie go do posiadanego taboru, lub wymiana taboru na taki, którym realizacja rozkładu będzie możliwa - powiedział marszałek.
Prezes Kolei Śląskich Michał Borowski przyznaje, że spółka z braku odpowiedniego taboru obsługuje składami wagonowymi połączenia, które według założeń miały być obsługiwane zespołami trakcyjnymi - Z tego względu w niektórych przypadkach mamy zbyt krótkie przejścia - wyjaśnia.
Wynajem od Przewozów Regionalnych
Zespół Doradców Gospodarczych TOR rekomendował wynajęcie elektrycznych zespołów trakcyjnych od Przewozów Regionalnych. - Tabor PR stoi pod przysłowiowym płotem i marnieje. W naszej ocenie jego pozyskanie jest nie tylko możliwe, ale i potrzebne. Województwo ma możliwość z niego skorzystać, gdyż jest jednym z właścicieli Przewozów Regionalnych - stwierdził ekspert ZDG TOR Bogusław Kowalski.
- Od miesiąca prowadzę rozmowy na temat zbliżenia stanowisk Przewozów Regionalnych i Kolei Śląskich. Przeszliśmy z fazy konfrontacji do fazy negocjacji - zapewnił marszałek Sekuła. Sprawę wynajmu taboru zamierza poruszyć z pozostałymi właścicielami Przewozów Regionalnych na najbliższym konwencie marszałków, który odbędzie się w drugiej połowie lutego.
Kowalski dodaje natomiast, że nawet podpisanie umowy na wynajem taboru dziś nie rozwiązałoby problemu w jednej chwili - Zdaję sobie sprawę, że tabor, o którym mówimy jest wyłączony z eksploatacji. Wymaga przeprowadzenia czynności utrzymania poziomu czwartego lub nawet piątego, co może potrwać pół roku. Alternatywą jest kupno nowych zespołów trakcyjnych, co jest z kolei droższe. Decyzja należy do urzędu marszałkowskiego - mówi Kowalski.
Poprawili niezawodność taboru
Jaki jest trzeci cel, postawiony przez marszałka to odpowiednie "spięcie finansów" projektu. - Na razie to się nie spina. Nożyce finansowe się rozwarły, i nie wiemy jeszcze jak bardzo - przyznaje Sekuła i zapowiada audyt finansowy Kolei Śląskich, zgodnie z rekomendacją ZDG TOR. Niemniej marszałek daje nowemu zarządowi spółki czas - Postawiłem wspomniane trzy cele i dopiero z ich wykonania będę rozliczał zarząd spółki - zapowiedział.
Zarząd Kolei Śląskich zapewnia, że robi co może żeby, ograniczyć opóźnienia - Z 37% wyłączonego z eksploatacji taboru udało nam się zejść do 13%. To duży sukces. Na dziś z eksploatacji wyłączonych jest 10 z 70 składów, z których trzy są na przeglądach, a siedem jest niesprawnych - powiedział prezes Michał Borowski. Dodał, że poprawia się również współczynnik liczby maszynistów w spółce. Według wyliczeń ZDG TOR w chwil uruchomienia rozkładu Koleje Śląskie powinny mieć 303 maszynistów. Miały ich 203. W tej chwili jest ich w spółce 249, co przy ograniczeniu pracy przewozowej podczas styczniowej korekty rozkładu i oddaniu części połączeń Przewozom Regionalnym powinno zaspokoić potrzeby spółki.