Bez dotacji unijnych Koleje Dolnośląskie zechcą powiększyć swój park taborowy o pojazdy spalinowe. Są potrzebne do obsługi niezelektryfikowanych linii, które będą otwierane w najbliższych latach w regionie.
Prezes Kolei Dolnośląskich Damian Stawikowski zapowiedział, że „w najbliższym czasie” spółka ogłosi przetarg na zakup spalinowych zespołów trakcyjnych. Już teraz spalinowa rezerwa w KD jest niewielka, a zapowiadane na koniec roku
otwarcie linii do Karpacza (a później do Kowar) będą wymagały dodatkowego taboru zdolnego jeździć poza siecią trakcyjną. Spółka chce ogłosić przetarg na dwie jednostki z opcją na pięć kolejnych. Czy pojazdy będą fabrycznie nowe? Tego do końca nie jesteśmy pewni.
– Szykujemy szczegółową analizę potrzeb taborowych spółki do 2030 roku, w ramach której będziemy mieli jasno określone cele związane z zakupami na kolejne lata. W ciągu ostatnich pięciu lat zakupiliśmy 31 pociągów (25 EZT i 6 Hybryd), w ciągu kilku kolejnych działań sprawimy, że nasz park taborowy przekroczy 100 pojazdów – dodał Stawikowski.
Zamówienie (chociaż nie będzie finansowane z KPO, ponieważ Unia Europejska wstrzymała dofinansowanie dla taboru spalinowego) pośrednio będzie możliwe także z uwagi na olbrzymie środki z programów unijnych,
jakie zdobyły KD. Posłużyły one do sfinansowania projektów już zrealizowanych przez KD, związanych głównie z zakupem elektrycznych Elfów 2 z Pesy. KD nie musi więc wydawać własnych pieniędzy na elektryczne pojazdy i może skupić się na zaspokajaniu innych potrzeb.
Nieoficjalnie wiadomo także, że KD poszukują używanego taboru spalinowego w dobrym stanie poza granicami Polski. – Potwierdzam, że rozmowy z kilkoma potencjalnymi dostawcami trwają – powiedział Wojciech Zdanowski, członek zarządu Kolei Dolnośląskich.