Kolejny odcinek serialu dotyczącego eksploatacji lokomotyw serii 380 w Czechach. Pojazdy, wyprodukowane przed kilkoma laty przez Škoda Transportation, są kukułczym jajem dla spółki České dráhy. Ich zakup, po doliczeniu kosztów procesowych, kosztował krocie, a nie da się ich wykorzystywać zgodnie z celem, dla którego je kupiono.
Przypadek lokomotyw serii 380 jest bardzo szczególny. Dwadzieścia lokomotyw tej serii Škoda Transportation miała wyprodukować w 2009, ale stało się to dopiero cztery lata później i na domiar złego elektrowozy nie uzyskały stosownych pozwoleń na wjazd m.in. do Austrii. Koleje Czeskie przegrały do tego sprawę sądową z producentem i musiały dopłacić do pojazdów kolejne pieniądze, m.in. dodatek inflacyjny odpowiedni dla późniejszego terminu dostaw (więcej o tych lokomotywach
można przeczytać tutaj).
Pod znakiem zapytania jest to, czy w dość nowoczesnych lokomotywach, ale niewielkiej serii i bez zdolności wyjazdu poza kraj, montować ETCS. Choć České dráhy ogłosiły trzeci przetarg w tym zakresie, oczekują na tanie oferty, bo chyba tylko niski koszt uzasadni takie prace (na to jednak szanse są małe). Jeśli ponownie okażą się drogie prawdopodobnie sprzedadzą pojazdy. Portal zdopravy.cz, opierając się na wiarygodnych źródłach twierdzi, że mogłyby one jeździć u towarowego operatora w Turcji. Wiadomo, że czescy kolejarze i tak na transakcji stracą, ale nie ma najmniejszych szans, by ktokolwiek chciał zapłacić choć połowę ostatecznej ceny, jaką po sądowych sprawach osiągnęły lokomotywy. Ostatecznie cena jednej sztuki, po przeliczeniu kursu na złotówki, po kursie sprzed kilku lat, to ok. 34 mln złotych. Dla porównania – każdy nowy Griffin PKP Intercity kosztował 18,3 mln złotych. Choć polskie lokomotywy są jednosystemowe i z pozwoleniami tylko na Polskę, to w praktyce Czesi używają swoich "380" w takim samym zakresie.
Turecka sieć kolejowa ma tą zaletę, że „Emile Zatopki” (handlowa nazwa lokomotyw, pochodząca od nazwiska wielkiego czeskiego biegacza), że 380-tki ze swoimi systemami elektrycznymi mogłyby ją obsługiwać, w Turcji nie ma też konieczności montażu pokładowego ETCS. Czesi natomiast chętnie pozbyliby się 20 specyficznych pojazdów.