– Należy dać sobie spokój z dociekaniem, ile środków unijnych nie wyda PKP PLK i zastanowić się nad efektywnością inwestycji – pisze Janusz Zubrzycki, dyrektor zarządzający w ZDG TOR.
W świetle niedawno opublikowanej aktualizacji Wieloletniego Programu Inwestycji Kolejowych co chwila są podnoszone dyskusje, ilu środków nie wykorzysta PKP PLK oraz czy to będzie miliard złotych więcej, czy mniej. Otóż posługując się świętą zasadą piłkarską, że lepiej mądrze stać niż głupio biegać, zaryzykuję stwierdzenie, że ma to małe znaczenie z punktu widzenia funkcjonowania całej kolei – lepiej bowiem efektywnie inwestować, niż wydawać aby wydać.
Dużo większe znaczenie niż ilość wydanych pieniędzy ma efektywność wykorzystania tych środków, liczona jako jednostka nakładu inwestycyjnego na średnią prędkość handlową w ruchu towarowym i liczbę pasażerów – przede wszystkim w ruchu aglomeracyjnym i regionalnym, a dopiero w drugiej kolejności w ruchu międzyregionalnym. Obecne efekty spowodowane przez spiętrzenie robót na całej sieci, to niższa prędkość handlowa w ruchu towarowym, pozytywne oddziaływanie na liczbę pasażerów w ruchu aglomeracyjnym i regionalnym oraz spadek liczby pasażerów w ruchu międzyregionalnym.
Niestety w latach 2006-2010 popełniono tyle błędów przy planowaniu i wdrażaniu inwestycji, że brakuje czasu aby wydać wszystkie środki w ramach przyznanej alokacji, a zasadność tych wydatków w połowie przypadków jest znikoma. Dlatego należy dać już sobie spokój z zastanawianiem się, ilu środków PLK nie wyda – ponieważ i tak czasu nie cofniemy, a przynajmniej mamy znacznie więcej nowoczesnego taboru, którego w takich ilościach nikt parę lat temu się nie spodziewał.
Uniknąć błędów w kolejnej perspektywie
Możemy znacząco wpłynąć na jakość i zasadność inwestycji w perspektywie finansowej na lata 2014-2020, unikając błędów z przeszłości. Obecnie przyglądając się działaniom podejmowanym przez PKP PLK, polegającym na reformie całego procesu inwestycyjnego, można mieć nadzieję, że efektywność wydatków będzie nieporównywalnie większa.
Przede wszystkim zakres inwestycji nie jest już określany „z góry”, a jest wynikiem bardzo szczegółowych analiz popytu, prognoz ruchu i innych badań prowadzonych na wstępie inwestycji. Dopiero na tej podstawie jest wybierana odpowiednia skala inwestycji uwzględniająca realne zapotrzebowanie w transporcie towarowym i pasażerskim. Dodatkowo na etapie przedprojektowym jest definiowana i częściowo eliminowana znaczna część ryzyk, które dotychczas ujawniały się w trakcie trwania inwestycji, co znacząco wydłużało czas ich realizacji.
Cały nowy proces funkcjonuje niespełna rok i jest zbyt wcześnie na szczegółową ocenę. Jest to stosunkowo krótko jak na realia, w których funkcjonuje PKP PLK. Potrzebny jest jeszcze czas, aby wszystko zaczęło działać jak należy, zarówno wewnątrz organizacji jak i we współpracy z wykonawcami. Oczywiście błędów nie da się uniknąć, ponieważ warunków gospodarczych, społecznych i wszystkich ryzyk nie da się przewidzieć. Jednak w ten sposób przygotowane inwestycje powinny przynieść kolei znacznie więcej korzyści niż realizowane w ramach perspektywy 2007-2013.
Inwestycje opóźnione ustawowo
Na koniec należy podkreślić, że jednym z filarów sprawności systemu inwestycyjnego jest sposób jego finansowania. Dokładnie rzecz ujmując, PKP PLK musi zyskać możliwość elastycznego i szybkiego alokowania środków finansowych pomiędzy i w projektach na podobieństwo GDDKiA (pisaliśmy o tym tutaj). Inaczej inwestycje będą się opóźniać „ustawowo”!
Jest to dużo ważniejszy problem niż odpowiedź na pytanie, ile PLK wyda środków z minionej perspektywy. I tutaj jak mantrę należy odwoływać się do decydentów na szczeblu rządowym o pilne rozwiązanie biurokratycznego problemu.