Koleje Białoruskie padły ofiarą kolejnego ataku hakerskiego. Tym razem jest on wymierzony bezpośrednio w system przewozowy, co ma utrudnić wsparcie militarne reżimu Putina przez Łukaszenkę.
Pod koniec stycznia miał miejsce
duży atak hakerów na Koleje Białoruskie. Grupa Cyberpartyzanci zaszyfrowała serwery i
zażądała wycofania rosyjskich wojsk z Białorusi i wstrzymania przygotowań do wojny z Ukrainą. Dopiero po tygodniu firma
przywróciła do działania system sprzedaży biletów, ale system celny nie funkcjonuje należycie prawdopodobnie do dziś.
Wczoraj (27 lutego) grupa Cyberpartyzanci poinformowała o kolejnym ataku, tym razem na system dyspozytorski “Neman”. Według nich został wyłączony, przez co kolej musiała przejść na ręczną dyspozycję. Nie jest jeszcze do końca jasne, jakie są różnice wobec ataku sprzed miesiąca – bo wówczas pojawiały się podobne informacje; wtedy przede wszystkim dotyczyły one systemu celnego, zbudowanego za chińskie pieniądze w ramach inicjatywy Jedwabnego Szlaku.
Cyberpartyzanci podkreślają – podobnie jak miesiąc temu – że nie atakują systemu sterowania ruchem, żeby nie ryzykować życia i zdrowia pasażerów. Oznacza to, że ruch dalej może być prowadzony, choć można się spodziewać dużych opóźnień. Agencja Bloomberg znalazła potwierdzenie trudnej sytuacji na białoruskiej kolei w miejscowych sieciach społecznościowych. Warto jeszcze dodać, że inna grupa hakerska – Anonymous – przyznała się już do 400 ataków na instytucje Rosji i Białorusi.
"Rynkowi Kolejowemu" udało się potwierdzić informacje o problemach na Białorusi u polskich przewoźników kolejowych. Choć pociągi, w tym prowadzące kontenery z Chin w ramach Jedwabnego Szlaku, wciąż wjeżdżają do Polski, to już pojawiają się opóźnienia. Przewoźnicy nie są informowani o nowych terminach wjazdu.