„Gazeta Wyborcza” relacjonuje podróż jednej z pasażerek z Krakowa Głównego do Kolbuszowej. Czyżby byłą to stacja-widmo? Do Kolbuszowej nie można kupić biletu, ponieważ w systemie sprzedaży biletów PKP Intercity stacja ta nie istnieje.
Według informacji, jaką podróżna uzyskała w kasie, pociąg, którym pasażerka miała jechać uruchomiono „niedawno”, czyli 1 marca 2011 roku. Stacja nie została jeszcze wprowadzona do systemu PKP Intercity. Pasażerka zmuszona była kupić bilet do kolejnej stacji – Tarnobrzega, który oczywiście kosztował drożej. Podróżna skarży się, że przez okres 6 miesięcy od uruchomienia pociągu nikt nie pofatygował się, aby zaktualizować przystanki na trasie.
- Pytanie zatem, czy miejscowości Biłgoraj, Zwierzyniec czy Szczebrzeszyn, na których ten pociąg się zatrzymuje, są ujęte w spisie PKP InterCity? Potem dziwić się, że pod adresem kolei płyną słowa krytyki. Koleje polskie nadają się do całkowitej likwidacji. Zarządy tych firm nadal nie rozumieją, że "4 czerwca 1989 w Polsce skończył się komunizm" – czytamy w liście do „Gazety Wyborczej” relacjonującym zdarzenie.
Więcej