– Dziś produkujemy ok. 70 proc. tego co w latach ubiegłych. Ale czekamy na lata 2019-2020. Wtedy prawdopodobnie nastąpi wysyp zamówień – mówił podczas debaty otwierającej tegoroczny Kongres Kolejowy Jacek Paś, członek zarządu KZN Bieżanów. Również Kazimierz Frąk, prezes Kombudu, przyznawał, że było ciężko. Ale ma być lepiej.
Jak wyglądał ostatni rok w Kombudzie? Nie najlepiej, jeśli wsłuchać się w słowa prezesa Frąka, który uczestniczył podczas Kongresu Kolejowego w debacie dotyczącej innowacyjności w branży w kontekście rozwoju polskiej gospodarki.
– Rok temu zastanawialiśmy się, czy nie poprosimy naszych pracowników o wzięcie urlopów bezpłatnych – zaczął. – Dziś nie mamy tych kłopotów – dodał jednak po chwili. – Nasze zespoły ofertowe są bardzo mocno obciążone, a przygotowanie ofert to trudna praca. Częściej się strzela, niż trafia. Czasami nawet rezygnujemy ze składania oferty, bo nie jesteśmy pewni, czy dobrze wykonamy zlecenie. Dlatego apelowałbym do zamawiających o uwzględnienie specyfiki branży. My nie możemy produkować na półkę. Musimy to robić na miarę – stwierdził.
Na przedziwny kształt rynku, jeśli chodzi o inwestycje infrastrukturalne na kolei, wskazywał też Jacek Paś z KZN Bieżanów. Kilka lat temu bardzo mocno przygotowaliśmy się do boomu inwestycyjnego w nowej perspektywie i nie przyniosło to rezultatu. Dziś produkujemy ok. 70 proc. tego co w latach ubiegłych. Ale czekamy na lata 2019-2020. Wtedy prawdopodobnie nastąpi wysyp zamówień – wskazywał. –Tylko, że wtedy znów może być kłopot związany z przesytem zamówień.
– Choć w ostatnich miesiącach rozmawiamy, w gronie producentów i zamawiających, o przygotowywaniu subklauzuli dla producentów, którzy już teraz mogliby zacząć produkować na potrzeby przyszłych zamówień, co mogłoby jakoś pomóc. To dla naszej spółki to był bardzo trudny rok. Trzeba go było po prostu przetrwać. Dla nas to był raczej czas rozmów, a nie produkcji – dodał. Czekając na przetargi
– Trudno startować w przetargach, których nie ma – rezolutnie zauważył prof. Marek Wierzbowski, prawnik z kancelarii Wierzbowski i Partnerzy, zapytany o problemy prawne przy przetargach. Przyznał, że prawo się zmienia, kończy się nowelizacja ustawy kolejowej, zmienia się prawo zamówień publicznych, m.in. przez odejście od ceny jako najważniejszego kryterium, co pod pewnymi nie jest takie dobre. – Jako prawnik jestem przywiązany do tego, by decydowały kryteria mierzalne. Wtedy mniej ryzykujemy, że zainteresuje się nami instytucja z trzema literami w nazwie – gorzko zażartował.
Wskazał jednak, że większym problemem jest praktyka organizowania, a raczej nieorganizowania przetargów, niż kwestie prawne. Np. praktyka odwołań do Krajowej Izby Odwoławczej stała się tak powszechna, że w praktyce KIO, zamiast interweniować w przypadku nieprawidłowości, zajmuje się rozstrzyganiem przetargów. – Ale dzieje się tak, bo przetargów jest tak mało, że firmy nie tyle walczą o pieniądze co, czasami, po prostu o przetrwanie – argumentował. Powiedziano „A”, trzeba powiedzieć „B”.
Producenci dość zgodnie wskazywali, że polski rynek jest tak skonstruowany, że bez pomocy zamawiających firmy sobie nie poradzą.
– Jestem głęboko przekonany, że polski przemysł, w tym ten kolejowy, jest innowacyjny – mówił Frąk. – Sam nazywam ten rynek „rynkiem symbiotycznym”. Większość firm pracuje de facto na rzecz jednej organizacji – polskiej kolei. Nawet jeśli ona składa się z różnych spółek. Innowacyjność tej „organizacji” zależy od innowacyjności spółek. W większości krajów branża opiera się na głównych firmach. U nas ten przemysł kolejowy trzeba wykształcić. Teraz startując w przetargach musimy gwarantować części zamienne do systemów komputerowych przez 25 lat. To wymaga stałości i przewidywalności – wyjaśniał. Jednocześnie chwalił program Luxtorpeda, jako właśnie inicjatywę, która w takie prośby się wpisuje. – Według mnie, to coś w rodzaju programu budowy Centralnego Okręgu Przemysłowego, który miał rozruszać polską gospodarkę okresu międzywojennego. Potrzebujemy takich działań.
Paś, którego firma skorzystała z pieniędzy państwowych (w ramach NCBiR) tworząc wagon Switcher, czyli nowoczesny pojazd szynowy do transportu i montażu rozjazdów w blokach, chciałby dalszego wsparcia. – To produkt najwyższej jakości. Drugiego takiego nie ma. Ale chcielibyśmy, żeby PKP PLK powiedziało nie tylko „A”, czyli że w najbliższych latach przewiezie 1,4 tys. rozjazdów w blokach, ale też „B”, co mogłoby uspokoić producentów. Bardzo byśmy się cieszyli z pomocy w rozwinięciu rynku na ten właśnie produkt.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.