Polskie media poświęcają teraz sporo uwagi sytuacji na Ukrainie. Pełno jest obrazków z płonącego i otoczonego barykadami Majdanu Niezależności – głównego placu miasta – pod którym znajduje się jedna z głównych stacji kijowskiego metra. Metra, które od wczoraj (18 stycznia) w całości jest zamknięte. Nielegalnie?
Konflikt na Ukrainie, ciągnący się od listopada ub.r., cały czas zaognia się. Początkowe pokojowe protesty po niepodpisaniu przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską zamieniły się w opór i walki przeciwko władzy. Od wczoraj, według oficjalnych źródeł, zginęło 26 osób.
Protestujący zajmują Majdan i okoliczne ulice od około trzech miesięcy. Plac, w ramach obrony przed siłami porządkowymi, w tym oddziałami Berkutu, szczelnie został otoczony barykadami. Jednak w rejon protestu przez większość czasu swobodnie można było dojechać metrem – pod placem znajduje się stacja Majdan Niezależności na jednej z trzech linii (Kureniwśko-Czerwonoarmijśka), która oferuje przesiadkę na stację Chreszczatyk na najstarszej linii (Swiatoszynśko-Browarśka). To jedna z trzech stacji przesiadkowych tego obleganego systemu metra – zgodnie ze wschodnim schematem perony na poszczególnych liniach noszą oddzielne nazwy.
Metro w Kijowie należy do niezwykle obleganych – według różnych danych zajmuje ósme miejsce w Europie pod względem liczby pasażerów. W centrum miasta, po wycięciu tramwajów, stanowi właściwie podstawowy środek transportu. Cały system liczy blisko 68 km długości, znajdują się na nim 52 stacje. Odstępy między przystankami, zgodnie ze wschodnimi wzorcami, są znaczne, a perony – z uwagi na ukształtowanie miasta i względy strategiczne – znajdują się głęboko pod ziemią.
To tylko fragment artykułu. Więcej na stronie Transport-publiczny.pl