Jest akt oskarżenia w sprawie wypadku na przejeździe w Ozimku, w wyniku którego 41 osób zostało rannych, a Pendolino ED250-002 wyłączono z ruchu na kilka lat. Oskarżony został nie tylko kierowca, ale też dyżurny z nastawni – obu grozi po 10 lat więzienia. Śledztwo trwało ponad pięć lat – nawet dłużej niż naprawa pociągu.
Do wypadku doszło 7 kwietnia 2017 roku w miejscowości Schodnia koło Ozimka na jednotorowym odcinku między Opolem a Częstochową.
Pod pociąg Pendolino wjechała ciężarówka. Na pokładzie pociągu było do 250 osób, rannych zostało 41 z nich. Pojazd ED250–002 został bardzo poważnie uszkodzony –
wrócił do ruchu po ponad 4 latach.
Wjechał na przejazd wbrew zakazowiJeszcze dłużej trwało śledztwo w sprawie katastrofy – dopiero teraz Prokuratura Okręgowa w Opolu skierowała do sądu akt oskarżenia. Jak informuje "Rynek Kolejowy" rzecznik prokuratury Stanisław Bar, w stan oskarżenia został postawiony kierowca pojazdu (Tomasz Ch.), który wbrew zakazowi ruchu pojazdów ciężarowych wjechał na ulicę Kuczki a następnie na znajdujący się w jej ciągu przejazd kolejowy, gdzie następnie doszło do unieruchomienia kierowanego przezeń zespołu pojazdów na skutek oparcia się elementów podwozia na płytach przejazdowych torowiska, na który to zespół pojazdów najechał następnie pociąg nr 6102/3 relacji Wrocław Główny – Warszawa Wschodnia i w ten sposób sprowadził katastrofę w ruchu lądowym zagrażającą życiu i zdrowiu wielu osób (pociągiem podróżowało 240 osób) oraz mieniu w wielkich rozmiarach.
Oskarżony również dyżurny z nastawniJak dodaje, aktem oskarżenia objęty został również Jan B., któremu przedstawiono zarzut, że wykonując obowiązki dyżurnego na nastawni stacji Ozimek, pomimo uzyskania informacji o zablokowaniu przejazdu kolejowego w miejscowości Schodnia, nie nadał sygnału "Alarm", kierowanego do obsługi pociągu nr 6102/3 relacji Wrocław Główny – Warszawa Wschodnia, ani też nie uruchomił awaryjnego hamowania pociągu systemem "Radio-Stop", w rezultacie czego doszło do najechania przez pociąg na unieruchomiony na torowisku zespół pojazdów i w ten sposób sprowadził katastrofę w ruchu lądowym. – Za zarzucone przestępstwa oskarżonym grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności – uzupełnia prokurator.
Sprawa będzie rozpoznawana w Sądzie Rejonowym w Opolu.
Katastrofa kolejowa, do której doszło 7 kwietnia 2017 roku w Ozimku, ma swoje poważne konsekwencje także w zakresie zapobiegania skutkom podobnych kolizji.
Zalecenia Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych opisaliśmy w tym miejscu.