Kiedy wrócą pociągi regionalne Wrocław – Zielona Góra?

W ostatnich tygodniach ubiegłego roku dość obszernie pisaliśmy o sytuacji kolejowej na styku województw lubuskiego oraz dolnośląskiego i likwidacji bezpośrednich połączeń regionalnych z Zielonej Góry do Wrocławia. Był to efekt braku porozumienia pomiędzy samorządami obu regionów w kwestii przewoźnika, który miałby obsługiwać to połączenie od grudnia 2023 roku.

Połączenia z przesiadką 

Wynik braku porozumienia jest taki, że obecnie podróż regionalna pomiędzy Wrocławiem a Zieloną Górą jest możliwa tylko z przesiadką w Głogowie, gdzie z jednej strony docierają pociągi Kolei Dolnośląskich a z drugiej Polregio (o ile docierają, bowiem także na tym odcinku zdarzają się odwołania połączeń). Pociągi KD w liczbie pięciu par jadą dalej i kończą oraz zaczynają swój bieg w Nowej Soli.

Tuż przed wejściem w życie nowego rozkładu jazdy oba województwa w końcu porozumiały się odnośnie bezpośrednich połączeń, lecz było już zdecydowanie za późno, aby wprowadzić te zmiany w rozkładzie jazdy od 10 grudnia. Zgodnie z ówczesnym komunikatem, regiony zobowiązały się do uruchomienia łącznie 12 par połączeń w relacji Zielona Góra – Wrocław, z czego osiem par miałoby być obsługiwane przez Koleje Dolnośląskie a cztery przez Polregio. W grudniu nie padła jednak możliwa data, kiedy połączenia mogłyby wyjechać na tory. Postanowiliśmy to więc sprawdzić.

Marzec najwcześniejszym terminem?

Jak mówią nam przedstawiciele obu województw, rozmowy o uruchomieniu połączeń ciągle trwają i jak na razie dotyczą właśnie 12 par połączeń, ośmiu Kolei Dolnośląskich oraz czterech Polregio, które mogłyby wyjechać na tory od marcowej korekty rozkładu jazdy, a więc od 10 marca?

– Aktualnie trwają prace nad uruchomieniem połączeń bezpośrednich na linii Zielona Góra Gł. - Wrocław Gł. od 10 marca br. Jest to najwcześniejszy z możliwych terminów – mówi nam Paweł Kozłowski, rzecznik prasowy Zarządu Województwa Lubuskiego.

Nieco bardziej enigmatyczny jest rzecznik dolnośląskiego marszałka, Michał Nowakowski, który zapewnił nas, że oba samorządy oraz Polregio i Koleje Dolnośląskie robią wszystko, żeby uruchomić nowe połączenia jak najszybciej. – Dokładny termin ich wdrożenia zależy m.in. od terminu przyjęcia przez PKP PLK zmian do konstrukcji rozkładu jazdy (uwzględniających przepustowości linii i wprowadzenia ewentualnych korekt tras pociągów innych przewoźników pasażerskich i towarowych). Opieramy się jednak na terminach wdrożeń tzw. zastępczych rozkładów jazdy pociągów – dodał Nowakowski.

Rzecznik zarządcy infrastruktury, Karol Jakubowski przekazał nam, że aby uwzględnić zmiany w rozkładzie jazdy, dany przewoźnik powinien złożyć wniosek do PKP PLK najpóźniej na 40 dni przed dniem korekty rozkładu jazdy. W omawianym przypadku (marcowa korekta) czasu nie pozostało więc zbyt wiele.

Dwóch przewoźników i dwóch organizatorów

Oba województwa zdecydowały, że każde z nich będzie organizatorem przewozów dla innego przewoźnika. Województwo dolnośląskie ma więc organizować kursy KD, natomiast lubuskie - Polregio. Co istotne, wszystkie pociągi Polregio pojadą przez Głogów, Wołów i Ścinawę, natomiast KD miałyby kursować dwoma trasami, Odrzanką (przez Wołów i Ścinawę), ale również linią przez Legnicę i Lubin, przez co Zielona Góra uzyskałaby bezpośrednie połączenia regionalne z oboma dużymi ośrodkami. Zgodnie ze wstępnymi planami, przez Legnicę mają kursować 3 pary połączeń dolnośląskiej spółki, natomiast pozostałe pięć par pojedzie przez Wołów. Wszystkie kursy KD mają opierać się na wydłużeniu już jeżdżących połączeń do i z Głogowa oraz Nowej Soli.

Na zmiany dotyczące organizacji połączeń pomiędzy Zieloną Górą oraz Wrocławiem zgodę musiały wyrazić oba sejmiki wojewódzkie. W uchwale podjętej przez dolnośląski sejmik oszacowano kwoty, jakie mają zostać udzielone wzajemnie przez oba regiony na finansowanie połączeń na terenie sąsiedniego województwa. Będzie to miało formę pomocy rzeczowej.

Duuuże różnice w kosztach połączeń

Uchwała zakłada więc, że wysokość pomocy rzeczowej udzielonej przez województwo lubuskie na rzecz województwa dolnośląskiego może wynieść maksymalnie niewiele ponad 16,728 mln złotych, natomiast pomoc ze strony Dolnego Śląska na rzecz woj. lubuskiego ma wynieść niespełna 3,619 mln złotych. Jak mówi Michał Nowakowski, są to wartości maksymalne, które mogą jednak ulec zmianie.

– Na mocy podjętych uchwał sejmików obu województw oraz późniejszego porozumienia międzywojewódzkiego, województwa będą udzielać wzajemnie pomocy rzeczowej, finansując przewozy na obszarze sąsiedniego województwa. W uchwale Sejmiku Województwa Dolnośląskiego oszacowana została graniczna wartość finansowa tej pomocy rzeczowej, przy założeniu współpracy przez okres pełnego roku. Rzeczywista wartość pomocy rzeczowej świadczonej między województwami zależna będzie od ostatecznego kształtu oferty i terminu jej wdrożenia w życie – tłumaczy Michał Nowakowski.

Oznacza to więc, że w maksymalnym wariancie województwo lubuskie będzie musiało zapłacić niecałe 17 milionów złotych za 4 pary kursów Polregio poruszających się na terenie Dolnego Śląska, natomiast województwo dolnośląskie zapłaci niecałe 4 miliony złotych za osiem par kursów KD na terenie Ziemi Lubuskiej. Wpływa na to stawka za pociągokilometr (KD jest znacznie tańsze niż Polregio) oraz długość odcinków, które w sąsiednich regionach pokonają pociągi KD oraz Polregio.