Koleje Dolnośląskie dzięki środkom z KPO mogą kupować kolejne pociągi. Przewoźnik chce kupić 10 jednostek spalinowych oraz bardziej pojemny tabor elektryczny. W grze są 6-członowe EZT lub pojazdy piętrowe.
Koleje Dolnośląskie zostały największym beneficjentem taborowego konkursu z KPO, o
czym pisaliśmy tutaj. Spółka pozyskała bowiem 333 miliony złotych dofinansowania, które pozwolą sfinansować kredyt wykorzystany do
zakupu 20 Elfów 2 z bydgoskiej Pesy. Jednocześnie dofinansowanie pozwala myśleć spółce o kolejnych zakupach.
Jak przekazał bowiem prezes KD, Damian Stawikowski, przewoźnik rozważa zakup kolejnych pojazdów na linie zelektryfikowane oraz niezelektryfikowane.
– Analizujemy zakup jeszcze dłuższych pojazdów niż wspomniane Elfy, a więc pociągów 6-członowych lub zakup taboru piętrowego. Będziemy chcieli kupić 10 takich pojazdów, a przetarg na to zadanie powinien zostać ogłoszony do końca tego roku. Nowe jednostki mają trafić na najbardziej obłożone trasy wychodzące z Wrocławia, a więc na kierunkach do Legnicy, Wałbrzycha czy Jelcza-Laskowic – powiedział Stawikowski
Prezes przewoźnika przypomniał też, że region przejmuje i rewitalizuje głównie linie o charakterze spalinowym (najnowsza to
trasa do Świeradowa), przez co przewoźnik potrzebuje też takiego taboru.
Więcej o tym zagadnieniu powiedział wiceprezes przewoźnika, Wojciech Zdanowski, który stwierdził, że Koleje Dolnośląskie chcą kupić również 10 pociągów spalinowych na linie niezelektryfikowane.
Z naszych informacji wynika, że w obu przypadkach (taboru elektrycznego i spalinowego) KD myślą o zakupie 10+10 a więc 10 pojazdów w podstawie oraz 10 w ramach opcji. Dodatkowo w przypadku taboru piętrowego mówimy o piętowych zespołach trakcyjnych.
Zdaniem władz województwa dolnośląskiego, które również były obecne na konferencji prasowej, zakup bardziej pojemnych jednostek jest koniecznością z racji ciągłego rozwoju Kolei Dolnośląskich i coraz większej liczby pasażerów, szczególnie w aglomeracji wrocławskiej, gdzie coraz częściej dochodzi do sytuacji, w której pasażerowie po prostu nie mieszczą się do pociągów.
Tymoteusz Myrda, wicemarszałek regionu odpowiedzialny za kolej zapewnił też, że jeszcze przed wakacjami pociągi Kolei Dolnośląskich wrócą do Karpacza. O opóźnieniu w rewitalizacji tego odcinka
pisaliśmy tutaj.