- Jeśli konserwator zabytków twierdzi, że dworzec w Katowicach jest wtórny, to równie dobrze możemy powiedzieć, że bazylika Mariacka w Gdańsku jest wtórna, nie mówiąc już o Wawelu - mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Dr Henryk Mercik, architekt, współzałożyciel i prezes Górnośląskiego Oddziału Stowarzyszenia Konserwatorów Zabytków, miejski konserwator zabytków w Chorzowie, członek Izby Architektów RP.
- To kuriozalne. Zastępować perfekcyjnie wykonany autentyk atrapą, to wstyd na skalę europejską - mówi o planach zburzenia i odbudowania kielichów podtrzymujących strop dworca w Katowicach architekt - Odtworzone kielichy nie będą miały żadnej wartości. Zabytek ma wartość, o ile jest autentyczny. Dlaczego w takim razie nie zburzyć krakowskiej Starówki. Przecież te domy nie mają podziemnych parkingów, kondygnacje są za wysokie, więc koszty ogrzewania rosną, przenikalność termiczna fatalna, a nie można ich docieplić, bo to zabytki. Nawet nie spełniają dzisiejszych norm przeciwpożarowych. Same wady - ironuzuje Mercik.
- To tak, jakbyśmy wzięli obraz jakiegoś wielkiego malarza, zrobili kopię na komputerze, wydrukowali i orzekli, że jest lepsza, bo nie będzie płowiała i będzie można ją zmywać ludwikiem. Dla mnie to zamach na arcydzieło, które po prostu miało pecha. Gdyby nie okres żelaznej kurtyny, który pozbawił nas całkowicie wymiany myśli i kontaktów z Zachodem, ten dworzec dawno znalazłby się w wielu ważnych światowych opracowaniach na temat architektury lat 50. i 60 - powiedział "Rzeczpospolitej" Mercik.
Nie wiem, jaką formę powinny mieć działania ministra, ale zdecydowanie powinny nastąpić. W tej sprawie dość już jest gry na zwłokę i niejasnych działań. Dlaczego na przykład pozwolenie na rozebranie dworca wydane zostało w trybie tzw. specustawy o Euro 2012? Przecież w Katowicach nie będą rozgrywane żadne mecze? - pyta w "Rzeczpospolitej" architekt.
Więcej